środa, 25 maja 2016

25.05.2016

Wstałem z dużym bólem głowy, bo w nocy wstawałem do Kajki dwa razy, a za trzecim tylko mnie obudziła - jestem nieprzytomny. Lekcje jakoś przeszły, nawet bez większego problemu. Oddałem kartę wycieczki na Kraków - ciekawe, czy mnie puszczą... Potem obiad i spacer - zaczęło padać i jak dochodziłem do Iwo, lało już porządnie. Z powrotem znowu zrobiło się ładnie, zrobiłem zakupy na jutro i zacząłem pisać sprawozdanie z wizyty do dzielnicy. Gosia padła na sofie i miała wszystko w dupie, a młoda zupełnie nie chciała spać. Szlag mnie po 20 minutach trafił, bo mam robotę, a ona się wygłupia. Na szczęście żona usłyszała awanturę i się poczuła - spędziła u małej jeszcze pół godziny, a ja zdążyłem zrobić całość. Wolne!  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz