niedziela, 31 marca 2019

31.03.2019

Ta 5 rano tuż po zmianie czasu mało nas nie powaliła, ale nikt się nie spóźnił, więc odprawiliśmy się w spokoju i wsiedliśmy do samolotu. We Frankfurcie szybka przesiadka z przerwą na siku i już koło południa byliśmy w Salonikach. Jakoś ogarnąłem temat autobusu i X01 ruszył na dworzec. Droga zajęła nam ponad godzinę, ale na miejscu znalazłem przechowalnię bagażu, kupiłem bilety na pks i ściągnąłem Jorgosa. Wymieniliśmy się płytami, a ten zajął się nami wybornie. Knajpa dała nam cudne żarcie, przyjechał jeszcze Holender Jost i oprowadził nas po mieście. Wspaniała sytuacja! Zdążyliśmy, pks jechał do Karditsy 2 godziny. Odebrały nas rodziny i Prigkita, zawiozła do hotelu i padliśmy. Ufff, jesteśmy! Podróż zajęła 18 godzin!

sobota, 30 marca 2019

30.03.2019

Trochę udało się pospać, ale nadal mało... Bo już od śniadania ciągle coś: przygotowałem żarcie na grilla, poszliśmy na działkę i tam do 17:30 non stop glebozgryzałem, pieliłem, grabiłem i wywoziłem... Na koniec poszedłem się spotkać z majstrem, aby szybko omówić detale i zostawiam wszystko na głowie żonie i teściom. Jeszcze tylko ogarnąłem młodą, spakowałem się i padam na pysk przed wyjazdem, super.

piątek, 29 marca 2019

29.03.2019

Pobudka o 6:30 - po co spać? Po śniadaniu niemal od razu ruchy: pojechaliśmy do nowego mieszkania, zabezpieczyłem pokój, przyjąłem dwie przesyłki i załatwiliśmy sprawę w spółdzielni. Potem skoczyłem zmienić umowę na gaz - ale zonk, bo podpisał się tylko Wojciech, a oboje są w umowie... Na szczęście prąd był tylko na Wojtka, więc po godzinnym oczekiwaniu przepisałem umowę na siebie - w przerwie byłem znowu w empiku po 3 za 2. Wróciłem zrobić wszystkim obiad - teściowie szaleli na działce :) Po jedzeniu próbowałem się zdrzemnąć, ale po co spać? Kupiliśmy więc telewizor i zrobiliśmy zakupy na jutro - będzie grill :) Usiadłem o 21:30. Co za dzień...

czwartek, 28 marca 2019

28.03.2019

Ale się ciepło zrobiło! Na szczęście Mahmoud zrobił za mnie wszystkie lekcje, dzieciaki odebrały je fajnie, dobra rzecz. Zastępstwo miałem na okienku, podrukowałem wszystko na szczęście wcześniej. Mam nadzieję, że wszystko mam na wyjazd... Podjechałem po ostatnią paczkę i do empiku po 2 za 3, zrobiłem Kubę i odebrałem kolejne ciuszki, podjechałem do nowego domu - zabrałem klucze i nie mogłem pochować do piwnicy rzeczy, bo właśnie zrobili świeżą wylewkę na podłodze... Jak przyjechałem, to wszyscy okazali się być na działce, tylko wrócili za szybko...

środa, 27 marca 2019

27.03.2019

Ile można załatwić jednego dnia? Dobrze, że w pracy się nie przemęczyłem - najkrótszy dzień, rekolekcje i testy - dało radę. Mieliśmy jechać po szafkę, ale pies z nią. Gosia obrabiała papiery, pojechaliśmy do Derbi na obiad, przyszła Zosia od Mai na lekcje, a ja w tym czasie zrobiłem zakupy i wypisałem się z Millenium banku. Kaja bawiła u Zuzi, więc po zakupach musiałem szybko lecieć po nią, kolacja, mycie i czytanie. Plus telefony umawiające akcję piątkową... Mam dość, odciąłem się, piję piwko i odpoczywam, robiąc umowę dla Słowikomira... Haha.  

wtorek, 26 marca 2019

26.03.2019

Zimno jak piorun się zrobiło... Dotarłem na lekcję, odbębniłem rekolekcje - w połowie wyszliśmy z Magdą, Anką i Olą na kawę, bo zaczęła się droga krzyżowa i nie daliśmy rady... Wróciłem na dwie lekcje i pojechałem do domu. Szybki obiad i polecieliśmy na usg - z młodym wszystko super. W tym czasie zaczął padać grad, śnieg i rozpętała się burza - wszystko na raz. Podobno 6 osób zginęło, ale jazda... Na szkole rodzenia przetrzymali nas trzy godziny, masakra... Mam popadła w jakąś histerię, chce sprzedawać działkę, sprzęty... Rany... Skąd ja kasę na to wszystko wezmę? 

poniedziałek, 25 marca 2019

25.03.2019

Inaczej się żyje, jeśli nie trzeba wstać o 5 i nie ma się w perspektywie 5p :) Odprowadziłem małą i pojechałem na szkolenie. Wszystko na luzaku i spokojnie, nawet udało mi się testy sprawdzić. Część tych paneli była niepotrzebna nikomu, ale co tam. Dali dobry obiad i parę rzeczy się przyda :) Wróciłem w deszczu, odebrawszy paczki z poczty... Od jutra rekolekcje, skończyła się na razie praca na poważnie, reko, Grecja, strajk, testy, święta... Dozo w maju... A tam ojcowski i wizyta :D

niedziela, 24 marca 2019

24.03.2019

W niedzielę powinienem odpoczywać, nie? Nie. Pobudka 7:30, super. Od wstania: zmywanie, śniadanie, sprzątanie, obejrzałem ostatnie skoki w tym sezonie, mycie łazienki, golenie głowy, odkurzanie, wieszanie prania, spacer z młodą na hulajnodze, kiedy Gosia miała zajęcia z sierściową Zosią... Potem zrobić obiad i na działkę. Doprowadziliśmy ją trochę do porządku, Kajka ją uwielbia :) W domu kolacja, mycie... No i jeszcze mała zalała nam łóżko wodą... Mało mnie już szlag nie trafił, bo sił brak na suszenie i zmianę pościeli... Polska - Łotwa 2:0, trochę wymęczone, ale nie ważne.

sobota, 23 marca 2019

23.03.2019

Obudziłem się o 7:20 i w sumie powinienem iść spać dalej, ale przecież dziś 100000 rzeczy. To wstałem, zjadłem, ogarnąłem, zatankowałem a i tak musiałem czekać. Na 10 pojechaliśmy na masaż, ja spędziłem upojną godzinę w jordanku. Potem lidl, bo przecież ciążowe rzeczy są. Załatwiłem działkę, przez co spędziliśmy ponad dwie godziny w ogrodzie, porządkując, pieląc i wynosząc śmieci. Potem szybko do Wola Parku, zamówić w Castoramie brakujące rzeczy - i tak nie mamy szafki z lustrem... Obiad i zakupy, usiadłem dopiero o 19... Nasi w Planicy wyskakali drużynowe złoto, ładnie, mają Puchar Narodów. Szkoda, że nie widzieliśmy. Ogarnąłem korektę tomu X, piszę Bielany. Zmęczenie. 

piątek, 22 marca 2019

22.03.2019

Taki byłem rano luźny, że prawie się spóźniłem. Nie wiem, co to za cholera, ale jak młoda musi wstać o 7, to nie mogę jej dobudzić. Dziś mogła spać, ja mogłem, to nie, wstała po 6. Psia krew. Miałem jedną lekcję na kahoot, bo z 8c nie było nawet 10 osób... Potem zabrałem swoich na lody i do parku, większość się pozwalniała, część po obiedzie uciekła, więc na grę terenową i zajęcia z Therezą została 4. I dobrze. Dziewczyny przyjechały, skoczyliśmy na Białołęcką po ten geberit z rozdrabniaczem, zjedliśmy obiad w Amricie i poszliśmy na spacer do parku - piękna dziś pogoda. Piszę Bielany, idzie nieźle. 

czwartek, 21 marca 2019

21.03.2019

W czwartek mogę wstać o 7, naprawdę doskonale! Odprowadziłem młodą, ogarnąłem się i pojechałem do roboty. Tam wyniki referendum: 92%! A więc strajk. Z szaloną 5p przewegetowałem w stołówce, bo nie dość, że konkursy, to jeszcze badania i połowy nie było... Na okienku spotkałem się z MajkBajk, oddał mi płyty od Nelsona, spotkałem Mahmuda, który przesiedział dwie lekcje na obserwacji i wyszedł w szoku ;) Potem pędem do biblioteki, zakupy, obiad i jak przyszła Kaja z babcią, pojechaliśmy na przedostatnią szkołę rodzenia. Przy okazji spotkaliśmy się z położną. Na koniec dnia Polska-Austria 1:0 :)

środa, 20 marca 2019

20.03.2019

Nie da rady mieć spokojnego dnia... Oby do końca marca! Dziś tylko cztery lekcje, ale w międzyczasie: uzupełnianie godzin, papierów na erasmusa, korespondencja... A potem pojechałem odebrać paczki, kasiorę z dbfo, pojechałem zapisać się na rehab, ale na Świętochowskiego nie mieli części rzeczy, więc załatwiłem bibliotekę i zapisałem się na WATcie. Odebrałem małą, zjedliśmy i ruszyliśmy na zakupy: buty, aparat, wyprawka i pierdoły. W domu byliśmy o 19:30, a tu jeszcze kolacja, mycie głowy... Rany... Jeszcze umieściłem artykuł o Austrii i w zasadzie padam.

wtorek, 19 marca 2019

19.03.2019

W nocy przylazła młoda i wywaliła Gosię do drugiego pokoju - mnie jakoś nie przeszkadzała. Obudziłem się 5 minut przed budzikiem, było już tak jasno, że poderwałem się w panice, że zaspałem, ale nie. Zimno dziś jak piorun. Lekcje przeleciały, okienko całe zajęte na robotę papierkową i pierdoły... Wracając do domu spotkaliśmy się w sklepie na zakupach, zjedliśmy obiad i w sumie trzeba było jechać na szkołę rodzenia. Dziś o przewijaniu i kąpaniu, nuda.  

poniedziałek, 18 marca 2019

18.03.2019

Ledwo wstaję na tę 5... Ale miło mi się szło ze świadomością, że 5p spotkam w tygodniu tylko raz :) Potem mój dobry humor został zrujnowany, bo w piątek, poza imprezą, mają być również lekcje przed i po, szlag. Nie dość, że się człowiek nacheta przy tych kreatywnościach, to jeszcze z tymi rozentuzjazmowanymi dzieciakami o 15 lekcje robić, chyba je popierdzieliło... Dziś, dzięki zastępstwom miałem 7 lekcji, ale łatwo poszły na szczęście. Wróciłem - Gosia była na spotkaniu z Beatą, więc wracając odebrała Kajkę, ja dzięki temu miałem około godziny luzu. Nie udało mi się załatwić zabiegu, za to ogarnąłem pranie, pozmywałem przez jakąś godzinę... Ufff...

niedziela, 17 marca 2019

17.03.2019

Odpocząć tu jest niemożliwością, ale przynajmniej spałem do 8... Od rana zmywanie, jajecznica, odkurzanie i ciągle przynieś, podaj, pozamiataj... Po obiedzie ruszyliśmy z Kajką do kina na Robaczki W Zaginionej Dżungli, nawet jej się podobało. Jak wróciliśmy, to koleżanki Gosi jeszcze siedziały - czekały na mnie, bo trzeba było przynieść z parkingu wory z ciuchami - znowu cały salon zajebany... Bielany idą do przodu!

sobota, 16 marca 2019

16.03.2019

Udało mi się wstać koło 9! Ale potem wpadłem w wir pracy. Umyłem łazienkę, poszedłem do sklepu - w zasadzie kilku, wydając 500 złych. Zajęło mi to niemal 4 godziny... Ledwo wróciłem, zająłem się obiadem, który zjedliśmy o 18 w czasie skoków. Obiad wyszedł świetnie, ale Stoch zaprzepaścił nam podium w drużynie - był najsłabszy, a Wolny najlepszy. Co się dzieje? Piszę wreszcie Bielany, idę jak burza :)

piątek, 15 marca 2019

15.03.2019

Rano udało mi się załatwić podpis, więc spoko, po wycieczce mogłem iść do dbfo. Pojechaliśmy sobie do tych buddystów - siedzieliśmy tam 1,5 godziny i dawno nie widziałem ich tak cichych i skupionych - fantastycznie. Wszyscy chyba byli zadowoleni, większość poleciała sobie do makdonaldsa, z częścią wróciłem do szkoły, zabrałem rzeczy i pojechałem do dbfo. Jako, że miałem czas, skoczyłem do poleconego antyk-wariata, gdzie znalazłem Kraftwerk w doskonałej cenie :) Pogoda straszna, w marcu jak w garncu - raz leje i wieje, raz słońce i ciepło... Wróciłem do domu przez sklep, zjadłem obiad, odebrałem młodą i poleciałem jeszcze z moją kaletką do lekarza - muszę iść na ściągnięcie płynu, czad. I mnie do tego plecy bolą... Starość nie radość... Kajka ciągle zaflurzona, co to ma być? Pozmywałem ten chlew i sporo Bielan pociągnąłem do przodu. Spać. 

czwartek, 14 marca 2019

14.03.2019

Kolejny dzień w biegu. Rano odwiozłem młodzież do przedszkola hondą i zostawiłem ją w Turbo - uwinęli się szybko, to był błąd katalizatora, muszę zmienić benzynę. Chciałem iść na przegląd, ale gość mi powiedział, żeby iść po południu, będzie ten, co się nie czepia :P To pojechałem do pracy. Zrobiłem co trzeba, włącznie z zastępstwem za historię - w 8a robiłem powstanie Unii Europejskiej, spodziewam się reakcji od K. :) No i oczywiście oddałem głos w referendum. Dyrekcja zastraszyła świetlicę i administrację, ale mam nadzieję, że i tak się uda. Po pracy obiad i Kuba, od którego wziąłem mnóstwo rzeczy dla Bartoszka. Została tylko szkoła rodzenia z lalkami, zakupy i padam. Rano podniosłem Kajkę i wlazło mi coś w plecy, boli jak cholera...

środa, 13 marca 2019

13.03.2019

Kolejny fantastyczny dzień. Cztery lekcje z rana to w ogóle spokój. Pestka, nawet udało mi się wypchnąć X tom do Kuby. Potem przez godzinę załatwiałem telefonicznie zmianę imienia na biletach i mój prezent, robiłem papierki dla dbfo, żeby zostać na spotkaniu na temat 5p - szkoda, że nie było dyrektor i wychowawcy :P Po spotkaniu ruszyłem w miasto. Zapotrzebowanie w dbfo. Sąd okręgowy ksiąg wieczystych - najpierw pomyliłem sądy, potem numery sprawy, ale udało się. Odebrałem paczkę od Kozaka, zjadłem obiad, odebrałem paczkę z J-23 i dotarłem na dzień otwarty. Zawracanie tyłka, bo przez półtorej godziny były 3 osoby - tak, żeby pogadać. Padam.

wtorek, 12 marca 2019

12.03.2019

Znowu w biegu dzikim. Rano z młodą do przedszkola i do roboty - jakoś to przeszło. To co się dzieje w 5p na lekcji z Igą to jakiś kosmos, darli się tak, że wpadłem opieprzyć, a tam gąbki latają po sali, każdy robi, co chce... Szok. Po lekcjach pobiegłem do domu i pojechaliśmy do Castoramy, gdzie utknęliśmy na cztery godziny. Ale mamy wybrane i zamówione większość rzeczy do chałupy. Przez to nie pojechaliśmy na szkołę rodzenia, i tak byliśmy w domu o 19.  Jestem zmordowany, nie mam czasu nic zrobić... Siły też nie mam.

poniedziałek, 11 marca 2019

11.03.2019

W nocy spadł śnieg... Wow... Ale jest dość ciepło i strasznie wieje, to stopniał zaraz. W pracy echa strajku, znowu zastępstwa dostałem i jakoś dociągnąłem do końca. Wróciłem i miałem godzinę świętego spokoju - żona była u lekarza, młoda w przedszkolu. Odprowadziłem hondę do Turbo, ale najbliżej termin jest na czwartek. Dziewczyny na szczęście już  domu, niezłą miały przygodę. Nasi skoczkowie się skończyli na finiszu sezonu, lipę odstawiają...

niedziela, 10 marca 2019

10.03.2019

Co za dzień, strasznie... Pobudka znowu przed 8, wyszykowaliśmy się i ruszyliśmy na swoje, spotkać się z Słowikiem. Ten trochę kombinował, coś tam próbował ugrać, dobra. Ja obleciałem wózek i łóżeczko, nachetałem się strasznie. Wyszliśmy po dwóch godzinach, wróciliśmy na skoki, w czasie których zrobiłem obiad. No i potem się zaczęło... Dzika histeria, płacz i rozpacz, że nie ma kabiny, ten ją wkurwia, ja ją zostawiam ze wszystkim znowu (WTF??!?). Szlag mnie trafił, bo ciągle coś robię, a ta wybrzydza i marudzi i panikuje bez powodu! A po awanturze zadzwonił Łukasz w czasie kąpieli Kajki, że Hanka z koleżanką utknęły na Wschodnim, wiatr pozrywał trakcję i żeby je przenocować. Ja pierdolę... Nie mam przeglądu, nie mam benzyny, ale jadę, jeszcze jakąś babkę z córką odwiozłem do Ibisa... No i mamy niespodziewanych gości :P

sobota, 9 marca 2019

09.03.2019

Pobudka znowu 7:30, że też ona w wolny dzień nie umie pospać... Miałem w sumie tak samo... Ale jak już podniosłem się o 8:30, to nie usiadłem do wieczora. Poszedłem na Rodos, ale okazało się, że: Wojciech zalega za zeszły rok, trzeba wypełnić papiery, muszę wpłacić 2500 na dzień dobry. Zajebiście. Trochę posprzątałem wokół hacjendy i poznałem pana Wiesława sąsiada - bardzo sympatyczny pan. Zrobiłem zakupy w kerfjurze i wróciłem do domu, prosto w środek chaosu - Gosia przepatrywała szafy na korytarzu, przygotowując się do wyprowadzki... Kolejne zakupy, tym razem w biedrze. Zrobiłem risotto na obiad, skoki się skończyły po pierwszej serii - byliśmy na 1szym miejscu, ale Stoch skoczył najgorzej w konkursie... No i 4te miejsce dla nas... Potem odkurzanie, znowu sklep, bo Gosia zapomniała. Wieczorem nastał spokój - żona śpi, z małą rozrabialiśmy do 21, teraz kończę definitywnie tom X. Padam po tym wolnym dniu.

piątek, 8 marca 2019

08.03.2019

Ciepło się zrobiło, ale wieje jak cholera. Najcięższy dzień tygodnia w pełnej krasie: siedem lekcji, pięć dyżurów i na deser wisienka w postaci 5p... Wyszło fajnie zastępstwo na historii w 8s, wychowawcza mi fajnie wyszła, ale kilka lekcji było bardzo męczących. Potem szybko po kwiaty na Dzień Kobiet i po małą. Wrzuciłem coś do brzucha i poleciałem po łóżeczko do Kazików i próbowałem oddać hondę do turbo, ale ci tylko do 17. Co za pomysł? Wróciłem i się zdrzemnąłem, bo padam. Skończyłem tom 10, w weekend wyślę do korekty :)

czwartek, 7 marca 2019

07.03.2019

Zamiast relaksu rano, wstałem ogarnąć młodą - na szczęście odprowadziła ją Gosia po drodze do lekarza. Miałem czas się ogarnąć, ale i tak wyszedłem dużo wcześniej. Załatwiłem zgłoszenie małej do szkoły i zdążyłem na zastępstwo. Zrobiłem wszystko co trzeba i przeżyłem... Zjadłem u Wietnamczyków i ruszyłem pieszo do domu. Przez Lasek Bielański, Wrzeciono i Chomiczówkę, zajrzałem do sklepów i dotarłem do domu. Przywieźli nam wózek dla młodego, po czym ruszyliśmy na szkołę rodzenia. Co za nuda. Skończył mi się termin przeglądu, cholera... 

środa, 6 marca 2019

06.03.2019

Od rana biegiem - odprowadziłem młodą i poleciałem do pracy. podobno dyrekcja chce, żebyśmy podpisywali lojalki, że nie godzimy się na strajk, jasne... Przesiedziałem 3 godziny na teście, zrobiłem jedną i uciekłem. Przeleciałem Wyględów, zjadłem w Sphinxie, odebrałem paczki z poczty, wysyłając pit pcc-3 i dotarłem do szkoły. Zebranie z greckimi podróżnikami zajęło mi godzinkę, wróciłem odbierając kolejną paczkę z inposta, który się zepsuł... Koleś zadzwonił na infolinię i każdemu po kolei ze swojego telefonu otwierali schowki - było nas tam czterech... Dobry gość.

wtorek, 5 marca 2019

05.03.2019

Znowu dziki pęd... Rano do pracy - miałem być na odprawie o 7:30, ale bez jaj, nie mogę Kajki tak wcześnie prowadzać do przedszkola. Byłem przed 8, wystarczyło w zupełności. Siedząc w komisji załatwiłem tysiąc rzeczy - zamknąłem kredyt, wysłałem kasę do Nelsona itp. Potem na okienku załatwiałem kolejne papierki i zgody, zrobiłem dwie lekcje i poleciałem na Ochotę do urzędu skarbowego. Załatwiłem się tam szybko z podatkiem i wróciłem na Bemo. Sklep, biblioteka, Sajgon z młodą, powrót i szkoła rodzenia. Zerwaliśmy się z połowy, bo było o tym, co w pracy, a u nas sprawa załatwiona. Nie mogę tylko żony, bo ta panikuje i histeryzuje, wkurza mnie to strasznie. 'Znowu mnie ze wszystkim samą zostawiasz!' To znaczy jeszcze nie, ale na pewno zaraz. Grrrr... Jakbym mało w tym domu robił... A do tego szczują kasjerki przeciw nauczycielom, co to ma w ogóle być za porównanie? Po co? I że niby komu się nie należy? Wszystkim się należy!

poniedziałek, 4 marca 2019

04.04.2019

Co za dzień! Nie dość, że wstałem o 5, to skończyłem o 20... Najpierw zamieszanie z librusem, bo powpisywane są wycieczki, których nie ma... Na pierwszej godzinie było 5 osób, super. 6s też pięć. A w trakcie dostałem jeszcze dwa zastępstwa za Olgę - historię z MK i polski z moimi. O 14:30 wypadłem z pracy, wrzuciłem szybkiego lawasza i pojechałem do notariusz. Oczywiście, znowu zajęło to godzinę, więc na kurs pomocy dotarłem pół godziny spóźniony - trudno, niewiele straciłem. Ledwo żyję, a ta mnie ciągle mnie męczy papierkami i załatwianiem. Sławomir wejdzie na remont dopiero od kwietnia, trochę słabo.

niedziela, 3 marca 2019

03.03.2019

Młoda znowu wstała przed 8, kurde... Ale udało mi się podrzemać do 8:30, potem i tak trzeba było wstać. Zrobiłem śniadanie i poszliśmy z młodą do Fortu Legionów. Ewa się podobno rozchorowała i nie dała znać, że nie przychodzi, musiałem zapłacić za siebie... Wycieczka fajna, mała się trochę wynudziła, ale trudno. Poszliśmy potem jeszcze na spacer do Cytadeli. Po powrocie zrobiłem obiad i drzemałem, Gosia zaczęła ogarniać szuflady - wreszcie. Obejrzeliśmy występy polskich atletów na HME (tyle medali!), obejrzeliśmy MCh junior, bo Kajka nie mogła się już go doczekać. Zgrałem po pół roku zdjęcia z Czerniakowa i dokończyłem spacer, mam nadzieję, że uda mi się pójść w środę na Wyględów...

sobota, 2 marca 2019

02.03.2019

Po co spać choćby do 8, jak można wstać tuż po 7... Ech... I do tego młoda, zamiast posłuchać mamy, wlazła do łózka z paluszkami, po czym rozsypała całość po wyrku. Szlag, 8 rano, a ja odkurzam chałupę - poszło z rozpędu... Po śniadaniu poszliśmy na zakupy, trzeba było kupić małej kapcie, mnie buty, no i coś do jedzenia. Zajęło nam to 5 godzin :P Wróciliśmy akurat na MŚ w mikscie, ale nasze dziewczyny w skokach nie są na najwyższym poziomie... Ustrzelili jednak 6 miejsce, nieźle. Zdążyłem się potem zdrzemnąć, poczytać, napisałem artykuł na popkillera.  

piątek, 1 marca 2019

01.03.2019

Piątki są zawsze ciężkie... Na szczęście mogłem wstać godzinę później, bo młoda została w domu z uwagi na wczorajsze bóle gardła - dziś zupełnie niepotwierdzone. Jakoś przez te dziesiątki lekcji przebrnąłem - 5p znowu mnie wykończyła... Zapisują się kolejne osoby do Brzozówki - fajnie ;) Po pracy zahaczyłem o sklep i wpadłem na MŚ w skokach. Po pierwszej serii - beznadzieja, najwyżej był Stoch - na 17., a Żyła w ogóle nie wszedł. A w drugiej... Najpierw Hula: ok, podskoczył. Kubacki z 27. miejsca skoczył najdalej w całym konkursie i utknął na prowadzeniu, za nim znalazł się Stoch. I dalej skaczą. Do pierwszej 10 nic się nie zmieniło, ostatnia piątka - nic. Został Peier, Geiger i Kobayashi, a Kubacki wciąż prowadzi! I co? Wygrał! Z 27. miejsca wskoczył na pierwsze! A na drugim Stoch! Szok! Ależ konkurs!