sobota, 30 listopada 2013

30.11.2013

Postarałem się wyspać, choć miałem wstać o 8, to przespałem... Pozbierałem płyty, odkurzyłem, ogarnąłem, kupiłem bataty, spray do nosa i w pół do dwunastej ruszyłem. Lało, ale w 3 godziny dojechałem i po obiedzie pojechaliśmy jeszcze do Mariusza i rodzinki. Za to Kajka jak mnie zobaczyła po 3 tygodniach, od razu w ryk. Poszła spać, wstała i to samo... Ale wziąłem ją na ręce i jej przeszło na szczęście. Na wieczór Mam Talent, piwko z Łukaszem i lulu.

piątek, 29 listopada 2013

29.11.2013

Na Mokotowską dotarłem koło 9, na czas, aby zmienić prezentację, bo Gośce się popierniczyło... Samo seminarium... Na starą kadrę uniwersytecką, to ani patrzeć nie da rady, ani ich słuchać, nie wiem, jak studenci dają radę. Tłumaczka portugalskiej profesor - denna, było jej po prostu dać gadać po angielsku. W przerwie na obiad (okazało się, że musimy za niego zapłacić!), poszliśmy do wietnamskiej knajpy, a prezentacja przeszła szybko - trochę pojechałem z podstawą programową, aż Magda się obruszyła, ale wynikło po prostu niezrozumienie, bo mnie Ewa poganiała. Później półtorej godziny latałem za batatami i tak są tylko pomarańczowe. Sprzątam na jutro i jadę do Jonkowa.

czwartek, 28 listopada 2013

28.11.2013

Wyspałem się, na szczęście. Katar mnie morduje, ledwo oddycham, jak nie zakroplę. Lekcje przeszły szybko, potem oddałem papiery do urzędu, odebrałem książki, zjadłem, pojechałem na pocztę i odebrałem paczkę i... książki! Już są :) No i szybko musiałem wrócić na cholerną dyskotekę... Do domu dobrnąłem o 20... 

środa, 27 listopada 2013

27.11.2013

Kupa. Znowu jestem chory, cieknie mi z nosa i ledwo żyję. I co z tego, że przyjechałem wcześnie do pracy, jak nie poszedłem na dyżur? Kretyn. Jeszcze mnie O. wściekła, bo odwracam się, a ta chichocze złośliwie. Kazałem jej zamknąć mordę. Miałem prawie same testy, więc wysilać się za bardzo nie musiałem. W przerwie skoczyłem do Arkadii po chemię potrzebną, zrobiłem zajęcia i wróciłem dogorywać. Przyszedł jeszcze facet od podzielnika i przełożył go - jednak był źle zamontowany.     

wtorek, 26 listopada 2013

26.11.2013

Znowu jestem przeziębiony, niech to szlag trafi. A jeszcze dziś najcięższy dzień w tygodniu! Po porannym skrobaniu szyb dotarłem po pracy. Godziny wychowawczej nie miałem, bo Ania weszła. Angielskiego z moimi nie miałem, bo łucznicy wybyli na badania i nie wrócili... Na prochach cały czas, jakoś dałem radę. Potem zajęcia dodatkowe i powrót po 7...  

poniedziałek, 25 listopada 2013

25.11.2013

Lekcje minęły w miarę, ale boli mnie gardło i zaczyna mnie znowu rozkładać, szlag by to trafił. Po lekcjach przyszły panie od ewaluacji, chyba wypadliśmy całkiem nieźle, choć na szczęście nie na ocenę A. Mam nadzieję, że nie na D i E również... Przyszła zima, wieczorem wszystko zamarzło...

niedziela, 24 listopada 2013

24.11.2013

Miałem jechać na Kawęczyn, ale... wstałem po 10, czekałem na wiadomość od Gosi, padał deszcz, ogoliłem łeb, zrobiłem zakupy, zjadłem i zrobiła się 16. I dupa. Zrobiłem prezentację, poprzesmradzałem...

sobota, 23 listopada 2013

23.11.2013

Obudziła mnie przed 9 wiertara - jak wstałem, to przestali wiercić, świnie. Odwiozłem Korsarza do wulkanizacji, żeby zrobili mi koło, i owszem, udało się. Przespacerowałem się po Kole z aparatem, narobiłem materiału, Szoni się odezwał, że mogę wpaść kiedybądź, więc wyszedłem z domu, aby zjeść i pojechać na Bródno. No i jakoś tak się stało, że... zatrzasnąłem sobie klucze na korytarzu. Asi nie było, więc poszedłem coś zjeść, wróciłem i nic. Gosia nie miała telefonu do sąsiadki i znalazłem się w głębokiej dupie. Już przemyśliwałem, że będę nocował u Szona, ale Asia wróciła - tylko 2,5 godziny czekania. Ufff... Pojechałem więc do Szoniego, autobus mi uciekł, ale dotarłem. Walnęliśmy 3 piwka z Sierściem, Szon zrobił kompa Gosi i kiedy wyszedłem, stwierdziłem, że jest wcześnie, to może sprawdzę, co na spotkaniu klasowym... Doszedłem do Semafora, a tam wszyscy, co ostatnio, plus Iwona i Benek :) Długo nie posiedziałem, bo grało disco polo i karaoke, Kasia wracała na Bemowo samochodem, to się zabrałem z nią. Dzień pełen wrażeń...

piątek, 22 listopada 2013

22.11.2013

Ciężko się wstaje o 6, kiedy noc na dworze... Szczęściem, nie było pływaków i ogólnie, dało się przeżyć. Wpadła do szkoły Lucyna, bo nie dość, że mają ewaluację za tydzień, a wolne ma z okazji takiej, że spadł im w szkole dach na łeb... W przerwie poleciałem na Polną, zjadłem dobrego burgera na obiad, zaszalałem z piwami i przyjechałem do chłopaków. Potem jeszcze pojechałem na pocztę, ale albumu do recenzji nie było, lipa jakaś.

czwartek, 21 listopada 2013

21.11.2013

Podniosłem się chwilę po 8 i zdążyłem odkurzyć, wyrzucić śmieci, przewietrzyć, załatwić kwestię podzielnika, podpompować koło i załatwić wulkanizatora, bo schodzi powietrze z koła... i dopiero pojechałem do pracy. Po lekcjach fotokoło, zebranie przed zimowiskiem (mało osób...), odebrałem paczkę z empiku, kupiłem srajtaśmę i powróciłem. Znowu dużo zajęć...

środa, 20 listopada 2013

20.11.2013

Coraz gorzej jest mi się podnieść. Ale daję radę. Po lekcjach zabrałem moją trójkę do muzeum w podziemiach starówki, zwiedziliśmy jeszcze kawałek Nowego Miasta i sklep regionalny. W sumie było fajnie :) Rozwiozłem towarzystwo i myślałem, że zabraknie mi benzyny, bo nie dość, że korki, to jeszcze miliardy świateł. Większym problemem okazał się prawie kapeć z lewego przodu. Mam nadzieję, że dętki nie rozwaliłem...

wtorek, 19 listopada 2013

19.11.2013

Jak jest ciemno za oknem, to trochę ciężko wstać o 6:10... Ale wstałem, zrobiłem, co miałem, odwaliłem dodatki i w domu byłem o 19:10. Cudownie. A zajęć, zanosi się na to, że znowu pełno. Polska-Irlandia 0:0, co pocieszajce jest po wtopie ze Słowacją...

poniedziałek, 18 listopada 2013

18.11.2013

Zrobiłem te lekcje - jestem tak zmęczony, że w ogóle mi się nie chce... Wróciłem do domu, ale na 20 musiałem jechać na Muranów, podpisać umowę za zdjęcia do mapy 'tu było, tu stało'. W ogóle propozycje się sypią, coraz ich więcej, nie wiem, skąd to się bierze...

niedziela, 17 listopada 2013

17.11.2013

Tyle mojego, że się wyspałem. Pojechałem do mamy trochę wcześniej, to wszedłem do Lidla i przespacerowałem się z aparatem po Bródnie, spotkawszy przy okazji Konrada i Rybę. Zjedliśmy dobry obiad i pojechałem przez Grochów i sklep piwny do centrum. Koło Politechniki jakieś zamieszanie, policja i straż - dowiedziałem się, że wagon metra się spalił, świetnie. Umówiliśmy się z doktor Kasią w Starbucksie, ale Ewa pomyliła lokale. Obgadaliśmy występ za dwa tygodnie i wróciłem do domu. Znowu chcą kupić moje zdjęcie, znowu nie mam wolnego dnia jutro...

sobota, 16 listopada 2013

16.11.2013

Wreszcie się wyspałem, choć wstałem przed 9. Zrobiłem wszystko na spokojnie, pojechałem do Kuli, po zakupy i tyle. Cały dzień nie mogłem się dodzwonić do mamy, ale okazało się, że wsiąkła i spała. Ech...

piątek, 15 listopada 2013

15.11.2013

Wstałem 5:40, choć po obudzeniu się po 3 i tak spory czas nie mogłem zasnąć. Odwiozłem samochód do wulkanizacji i postawiłem go w samej bramie, żeby dziś nie przeoczyli. Po zrobieniu lekcji, które przeszły gładko, pojechałem autobusem po Korsarza z nadzieją, że wymienili opony na zimowe - na szczęście tak. Zjadłem pyszne żarcie w chińczyku obok i zdążyłem jeszcze na Andersa po piwko i do Bartka z Jankiem. Urwałem się wcześniej, i dotarłem bez kłopotu na czas do RDC. Audycja się udała, było bardzo fajnie. Za to przez ten kretyński marsz antymarszowy wracałem do domu ponad godzinę, choć zdążyłem odebrać przy okazji płyty z poczty. Wróciłem po 19, ułożyłem opony na szafie, poskajpowałem z dziewczynami i obejrzałem Polska - Słowacja 0:2. Nawałka poległ.  

czwartek, 14 listopada 2013

14.11.2013

Nie pojechałem na spotkanie z notariuszem, pieprzę. I tak mnie obudzili o 8. Cholera. Tyle, że pojechałem oddać Korsarza do wulkanizacji. W szkole luz, ewaluacja się kończy, zrobiłem 3 lekcje i Agnieszka mnie podwiozła do oponologa, który, jak się okazało, zapomniał o Corsie. Super. Wróciłem jeszcze do domu po ładowarkę, bo mi padł telefon, zrobiłem zajęcia foto - bardzo długie i całkiem fajne, po czym zgarnąłem Krzysia i Sieraka spod szkoły i zawiozłem ich na kręgle. W domu byłem po 21 i mam znowu dość, bo jutro czeka mnie kolejny radosny dzień z atrakcjami po kokardę.

środa, 13 listopada 2013

13.11.2013

Tak. Ominęły mnie wizytacje na szczęście, zarobiłem jedno zastępstwo, wykonałem ankietę, wywiad, wkurw na kilka dzieciaków, bo Szymon mnie tak zapienił, że mało go nie rozerwałem na kawałki... Ech. Opon się wymienić nie da teraz, bo kolejka do wtorku, jezu. Marek mnie męczy o powrót do utm, ale ja to mam gdzieś, denerwuje mnie ta sytuacja. Mam dość, jestem zmęczony i nie jadę do notariusza na 7:50. Mam dość.

wtorek, 12 listopada 2013

12.11.2013

Ledwo się podniosłem o 6... Tym bardziej, że dziś dzień niezwykle długi i męczący. Lekcje, papierki, po skończeniu zajęć, o 16 zacząłem następne zajęcia, skończyłem, to pojechałem na spotkanie utm, w domu byłem koło 21. Beznadzieja. W pracy wizytacja, dziś na hospitacji był Waldek i Justyna, ja nie zostałem wyznaczony w ogóle, ale nigdy nic nie wiadomo... Jak przyjdą jutro do 2c, to będzie klapa na całej linii.

poniedziałek, 11 listopada 2013

11.11.2013

Kajka w sumie pospała, po położeniu do siebie i przytuleniu, nawet do 7:30. Po śniadaniu pojechaliśmy z mamą do domu - droga była super, śmignąłem w jakieś 2 godziny 45 minut. Podskoczyłem jeszcze na stację zatankować i zrobić jakiś zakup, za to mamę autobus przeciągną po boku, bo jakaś idiotka wpadła na niego... Nic się nie stało, ale tikens do klepania... Napisałem papierki, posłuchałem muzy, obejrzałem film, robię remanent w płytach. Fajnie. A debile na mieści, w związku z niepodległością znowu porobili zadymy. Do odstrzału. 

niedziela, 10 listopada 2013

10.11.2013

Głupio tak wyjechać gdzieś i siedzieć na dupie... Noc porwana kilkoma wstawaniami i marudzeniem, teściowa jak zwykle ma niewyparzoną gębę. Teściowie pojechali po obiedzie, a ja z Gosią poszliśmy na deser do wujów na spotkanie z młodzieżą - Kajka jak zwykle zrobiła furorę :) Potem spokojny wieczór. Jutro powrót. 

sobota, 9 listopada 2013

09.11.2013

Znowu ledwo się poddźwignąłem. Spakowałem się, pojechałem po benzynę, ledwo wszystko upchnąłem i ruszyliśmy. Korsarz stęknął, pociągnął te setki kilo i choć skrzeczał miejscami, dojechaliśmy z przerwą na kawę w Glinojecku. Opon nie udało się wymienić, bo wulkanizator w Giedajtach już zamknięty, dupa. Mała po szczepieniu kiepsko z nogą, marudzi, ale udało się jakoś dojechać. Wieczorem z teściem i Łukaszem zrobiliśmy flaszkę i poszliśmy odpoczywać przed nocą. 

piątek, 8 listopada 2013

08.11.2013

Kajka podniosła się po 5, więc spróbowałem się jeszcze zdrzemnąć, co miało taki skutek, że o 6:10 nie mogłem się podźwignąć. Dziś bieg niepodległości, a tu mokro i słabo... Dotarłem przed 8, pokserowałem, na szczęście Teresa wzięła swoją klasę i miałem spokój... Mnie się dostali sami chłopcy z klasy, z dziewczynkami poszedł Robert. Było morko, na szczęście dość ciepło. Akcja zajęła nam 2,5 godziny, część się angażowała, część miała w dupie... Jak zwykle. Po powrocie, jak usiadłem, poczułem jak bardzo jestem zmęczony... Jeszcze przed obiadem poleciałem do Arkadii po bataty i odebrałem płyty z empiku. Potem tylko zajęcia i powrót - młoda po przyjęciu szczepionki rozpalona i noga ją boli, całe zajęcia Gosi przeleżała na mnie, trzymając mnie za palec... Totalnie padam na ryj, jestem wykończony.

czwartek, 7 listopada 2013

07.11.2013

Ledwo się podniosłem koło 7 - przed pracą zrobiłem tyle rzeczy, że szok: odkurzyłem, starłem kurze, zrobiłem zakupy, umyłem łazienkę... Szok. Po lekcjach znowu rada, tym razem z paniami z kuratorium. Potem foto zajęcia i poleciałem po wujków. Wzięli sobie pieska - malutki słodziak, dwumiesięczny :) Posiedzieli u nas niecałe 2 godzinki i poszli.

środa, 6 listopada 2013

06.11.2013

Pobudka o 5:20? Fajnie, koniec spania. Lekcje, podróż do centrum po paczkę płyt, na obiad, zakupy i takie tam, a potem powrót na zebranie... W końcu w domu byłem o 19:30. Chyba jestem zmęczony strasznie i mam już dość...

wtorek, 5 listopada 2013

05.11.2013

Kajka zrobiła pobudkę 5:20, zanim ogarnąłem mleczko i tetegesy, nie opłacało się iść spać na niecałe pół godziny. To wstałem. Dzień był ciężki jak piorun, kolejne papiery, lekcje, oddałem skoroszyt, wydrukowałem setki kartek... A na samym końcu jeszcze 3 godziny zajęć dodatkowych. Kajce zaczął działać pociąg kubusiowy i jest szał!

poniedziałek, 4 listopada 2013

04.11.2013

Wstałem dzięki Kajce półtorej godziny przed czasem. Odwaliłem lekcje, ledwo wysiedziałem na radzie, dostałem kilka kolejnych papierków do zrobienia - szlag mnie trafi.

niedziela, 3 listopada 2013

03.11.2013

Calutki dzień siedziałem w betach i nic nie robiłem. No, dokończyłem papierki, mogę je jutro drukować. Wprawdzie wstałem o 6, ale potem poszedłem sobie spać i kimałem do 11 - fajnie :) Resztę przebimbafszy...

sobota, 2 listopada 2013

02.11.2013

Dały mi się dziewczyny wyspać do 9 - spałbym dłużej, ale mnie obudziły podle... Nie siedziałem cały czas w domu, tylko pojechałem po zakupy, ale tak poza tym, nic się nie działo. Zrobiłem bieg niepodległości, naprodukowałem kolejne papierki...

piątek, 1 listopada 2013

01.11.2013

Mama oczywiście przyjechała pół godziny przed czasem. Pojechaliśmy autobusem na Wólkę i Wawrzyszew, gdzie spotkaliśmy ciotkę. Potem pojechaliśmy do Rokitna, ale w Domaniewie zamknęli drogę i lekko pobłądziłem. Co śmieszniejsze, wracając do domu, ominąłem któryś zjazd i wylądowaliśmy na Okęciu... Po obiedzie poszliśmy jeszcze na spacer, padam z nóg.