* Pamiętnik z życia - jeden dzień, jedno zdjęcie * A diary of a life - one day, one photo * Tagebuch des Lebens - ein Tag, ein Foto * Diario de la vida - un dia, un foto * Denník života. Jeden deň, jedna fotografia * Дневник жизни. Один день, одна фотография * Diary ya maisha. Siku moja, moja ya kupiga picha
środa, 30 kwietnia 2014
30.04.2014
Kajka przesadza z tymi pobudkami nad ranem - wstałem z większym bólem głowy, niż się kładłem. Odwaliłem lekcje, zamąciłem z tym projektem erasmusa (wątpię, żeby to wyszło, ale co tam), pojechałem szybko do centrum po paczki - okazało się, że poczta wróciła mi jedną z paczek! Cholera. Pędem wróciłem pod szkołę, nie wiadomo po co, bo chłopcy sobie poszli. Kurde. Zakupy, obiad, tankowanie i pakowanie. Jutro zaczynam urlop :)
wtorek, 29 kwietnia 2014
29.04.2014
Kajka wstała o 4, cała szczęśliwa. Przewalała się po nas do 5:30, kiedy wreszcie usnęła. Wczoraj zamieniłem dyżur w szatni na środę, nie przyszedłem na pierwszą lekcję, bo pływacy na obozie, na godzinie wychowawczej, po załatwieniu formalności wyszliśmy na dwór i... potem już normalny kierat, włącznie ze wszystkimi zajęciami. Roboty mnóstwo, nie daję rady dokończyć spacerów, Turek przysłał projekt, a czas jest do jutra - jeśli trzeba zbierać podpisy, to nie dam rady złożyć tego gówna... No i na koniec ustalone, że jedziemy do Gdańska, do Jerzyka. Fajnie.
poniedziałek, 28 kwietnia 2014
28.04.2014
Jakoś to dziś szybko minęło. Wprawdzie niepotrzebnie pojechałem na pierwszą lekcję, bo przecież pływacy są na obozie, ale nie byłem pewien. Jutro jadę później :) Po lekcjach zajęcia i do domu. W sumie niewiele się działo, poza tym, że Kołobrzeg nam się wściekł, bo nie zdążą z wykończeniem mieszkania... :(
niedziela, 27 kwietnia 2014
27.04.2014
Kajka coś za wcześnie wstaje, dziś w okolicy 6:40, nie ma serca zupełnie... Rano Gosia siedziała i oglądała 2,5 godzinną mszę kanonizującą JP II, po czym poszliśmy na godzinny spacer - trzeba było szybko wracać, bo Kajce się przysnęło - i tak spała tylko 50 minut. Ledwo zdążyłem zrobić obiad - spaghetti carbonara :) Potem pojechałem na spotkanie z Kasieńką przewodnik, bo za trzy tygodnie prowadzimy wycieczkę po Bielanach. Co za paskudna dziewucha, wstyd z nią było iść po ulicy. Drze gębę, placki potu pod pachami, niewiele się nie zna na Bielanach, pypcie na dziąsłach, zez, czerwone placki na rękach... Błe. Starałem się wrócić jak najszybciej, żeby mnie nikt z nią nie widział. Dobrze, że chociaż piękna pogoda wróciła. Ale z kolei telewizor głos stracił...
sobota, 26 kwietnia 2014
26.04.2014
Co za przesrany dzień - leje cały czas. Gosia pojechała sobie sama na masaże, my z Kajką siedzieliśmy w chałupie i w sumie wylazłem tylko do sklepu. Paskudnie. Muli mnie i spać mi się chce.
piątek, 25 kwietnia 2014
25.04.2014
Po wczorajszej wizycie, ledwo podźwignąłem się o 6 rano z wyrka... Pamiętałem, aby zabrać mikrofalę - zbiórka elektrośmieci okazała się sukcesem, bo zapchali dużego vana po brzegi. Po lekcjach, które szczęśliwie przeżyłem, głównie dzięki studentkom w 2c, poszedłem jeszcze na zajęcia dodatkowe. No a po powrocie, kiedy okazało się, że jestem dość wcześnie, poszliśmy jeszcze na lody :) Kajka ma jakąś paskudną wysypkę, chyba trzeba będzie iść do lekarza z nią...
czwartek, 24 kwietnia 2014
24.04.2014
Dobrze mieć na trochę później... Trzy lekcje - bo z pierwszakami nie miałem z uwagi na brak sali, wykorzystanej na konkurs, minęły szybko. Na kółko znowu nikt nie przyszedł, więc nie jest dobrze. Wróciłem wcześniej zatem, bo o 18 mieli przyjechać Aga i Łukasz z Lilianką - no i przyjechali, z ponad godzinnym opóźnieniem. Posiedzieli do 21:30 i uciekli, a Kajka właśnie usiłuje zasnąć.
środa, 23 kwietnia 2014
23.04.2014
Oj, powroty do pracy bolą... Ale nie było źle. Tym bardziej, że studentki zrobiły 2c i sobie ładnie poradziły. Załatwiłem wszystko, kółko godzinę wcześniej, bo Agnieszki plastyczki nadal nie ma, zresztą, spłoszył nas deszcz i w sumie wróciłem dość wcześnie. Miło.
wtorek, 22 kwietnia 2014
22.04.2014
Kajka w nocy rozrabiała i średnio się wyspałem... Ale dzień bardzo przyjemny, bo korzystając z ładnej pogody, pojechaliśmy do Łazienek na dwie godziny. Pawie, wiewiórki, kaczki, szał i wrzask. Młoda padła po powrocie jak betka. Zdążyliśmy zjeść obiad, rozliczyliśmy pity, popełniłem mnóstwo korespondencji, wydałem kupę kasy... Echh, jutro do roboty. A jeszcze teść mnie namawia 'przyjedź wcześniej, to wiatkę postawimy'...
poniedziałek, 21 kwietnia 2014
21.04.2014
Od rana coś. Przygotowania obiadowe zajęły czas do 14, a ja w tym czasie pojechałem po benzynę i po mamę i przyjechali goście. Spędziliśmy 4 fajne godziny, Kajka bawiła się z Madzią aż miło. Kiedy poszli, pozmywaliśmy, posprzątaliśmy i wreszcie jest święty spokój.
niedziela, 20 kwietnia 2014
20.04.2014
Pojechałem rano po mamę i zjedliśmy razem świąteczne śniadanie, po czym pojechaliśmy do Legionowa. Ledwo przybyliśmy, ruszyliśmy z Arturami do kościoła - wprawdzie Kajka próbowała uratować mnie od mszy, ale po 10 minutach przed kościołem musieliśmy wejść do środka, bo zaczęło lać. No i koncert Kajki w kościele przeszedł wszystko. Potem dość sympatyczny obiad i na spacer nie poszliśmy, bo lało. No to wróciliśmy. Jeszcze tylko przygotowania na jutro i padamy.
sobota, 19 kwietnia 2014
19.04.2014
Ciężka sobota, oj ciężka. Wprawdzie ja nie robiłem wiele, ale poszedłem z Kajką z koszyczkiem, przespacerowaliśmy się kapkę i wróciłem. Zajmowałem się młodą, odkurzyłem, ogarnąłem, zrobiłem sałatkę i sernik, a Gosia od 6 rano do 1 w nocy działa z przygotowaniami. Nie znoszę świąt...
piątek, 18 kwietnia 2014
18.04.2014
Co za męczący dzień... Rano, po śniadaniach, pojechaliśmy do sklepu i znowu wydałem 350 złych. Potem sprzątanie i gotowanie, na zmianę. Umyłem zasrany gołębiami balkon, wytarłem kurze i siedziałem z młodą, kiedy Gosia działała w innych pokojach.
czwartek, 17 kwietnia 2014
17.04.2014
Gosia się produkowała sprzątaniowo, a ja zabrałem Kajkę na plac zabaw, potem na spacer i wyszło nam ponad 2 godziny, bo młoda usnęła. Potem odebrałem Korsarza z rąk Turbo i wróciłem chudszy o 460 złych. Zrobiłem te cynaderki, trochę dziwnie wyszło, ale zjadliwie. Potem Gosia zniknęła w kościele na dwie godziny i jak wróciła... wpadła w szał sprzątania, nagle. Wrzuciłem na fb zdjęcie podrobów i rozpętała się burza komentarzy :)
środa, 16 kwietnia 2014
16.04.2014
Pływaków nie było, co za ulga. Za to pogadaliśmy ze studentkami, przerażone są trochę 2c. Przyszła jeszcze Sylwia po opinię, wręczyła mi butlę wina w podziękowaniu - bardzo miłe z jej strony. Wreszcie zrobiłem kółko, obleźliśmy Marymont, odwiozłem Zuzę i wróciłem na zajęcia Gosi i... trzepanie dywanów. Czekają nas teraz ze trzy dni sprzątania i gotowania, bo goście idą i święta, a ja mam to, szczerze mówiąc, w dupie...
wtorek, 15 kwietnia 2014
15.04.2014
Kolejny wtorek minął... Przy okazji dowiedziałem się co nieco o organizacji przyszłego roku, a także pogadałem sobie z Edytą w temacie ogólnotowarzyskim. Potem zajęcia i powrót - przygotowania do świąt mnie juz napawają dreszczem, a jeszcze te kościelne sprawy... Ble, nie znoszę świąt.
poniedziałek, 14 kwietnia 2014
14.04.2014
Rano Gosia poleciała się spowiadać przedświątecznie i bałem się, że się spóźnię... Po przyjściu okazało się, że Renata chora po wycieczce, miało być szkolenie do 18, którego nie ogarnąłem, a którego i tak nie ma, a Iwo ma badania i też go nie ma. Spoko. Po lekcjach pojechałem po paczki z cd, zjadłem obiad i wróciłem do domu. Kajka mnie zobaczyła z okna i zaczęła się drzeć, fajna jest :)
niedziela, 13 kwietnia 2014
13.04.2014
Dzień dziś na szczęście nieco leniwy, choć Kajka słabo spała. Poszliśmy z palmą, zrobiłem obiad (nogi kurczaka po cygańsku na zielonym tagliatelle), staram się pisać przewodniki...
sobota, 12 kwietnia 2014
12.04.2014
Pobudka przed szóstą? Super. Po 12 Gosia miała masaż na Mokotowie, więc pojechaliśmy: ona się masowała, a ja spacerowałem z Kajką po Mokotowie, fajnie. Potem zakupy, znowu 500 złych pękło. Jak to się dzieje? Wieczorem Kajce odbiło i zaczęła nas lać po twarzach. Na nic awantury, poważne tony i miny, obraza. Ubaw miała setny, aż mnie wściekła.
piątek, 11 kwietnia 2014
11.04.2014
Nie wiem, po co jechałem na zastępstwo na informatykę - strata czasu. Potem jeszcze dwie lekcje i zabrałem dzieciaki do teatru na Tomka Sawyera. Było ok, choć część zupełnie nie potrafi się zachować w teatrze. Po powrocie udałem się na zajęcia dodatkowe, miał być tylko Janek, bo Bartek chory, ale... Janek się zerwał, to siedziałem z Bartkiem. Lol. Na mieście korki, że aż strach, masakra. Za tydzień już święta, więc spodziewam się intensywnych działań, zamiast spokoju...
czwartek, 10 kwietnia 2014
10.04.2014
No i tak się nie wyspałem. Kajka przylazła koło 5-tej i bardzo się kręciła, więc słabo spałem. Po 6-tej już jej się zupełnie odechciało, dostałem prezent: podkładkę i koszulkę ze zdjęciami małej dla Tatu :) W sumie dziewczyny dały mi pospać, ale przed 9 wpadły ze śniadaniem do łóżka i spanie się skończyło. Praca minęła szybko, moje dzieci jakieś grzeczne po zebraniu :) Fotokoła nie było, bo nikt nie przyszedł, to wróciłem wcześniej. Nic innego nie robię, tylko przyjmuję życzenia :) Miłe 36 urodziny :)
środa, 9 kwietnia 2014
09.04.2014
Rano sobie uświadomiłem, że przecież dziś wpadają studentki... Ups. No ok, przyszły, obejrzały, przestraszyły się 2c i poszły... Po lekcjach szybko pojechałem na obiad i po paczki płyt, wróciłem na itn do Karoliny, zrobiłem zebranie klasowe, kolonijne... Coraz więcej chętnych, spoko będzie :) W domu byłem po 20...
wtorek, 8 kwietnia 2014
08.04.2014
Nawet ten wtorek nie był taki straszny. Skończyłem lekcje bez czterech ostatnich, ale i tak musiałem czekać na spotkanie z A. Obyło się w miłej atmosferze, doszliśmy do konsensusu, więc ciśnienie zeszło. Potem zajęcia i prez bartkowe jazdy doszkalające, wróciłem pół godziny wcześniej.
poniedziałek, 7 kwietnia 2014
07.04.2014
Kajka wstała znowu koło 4, ale po walce powaliła się na mnie i zasnęła jeszcze na dwie godziny. W pracy miałem więcej testów niż lekcji, podrukowałem sporo, zrobiłem dodatkowe zajęcia i wróciłem. Kajka jest taka fajna, że mam setny ubaw, kiedy z nią siedzę :)
niedziela, 6 kwietnia 2014
06.04.2014
Kajka obudziła się koło 5-tej, ale poszła potem jeszcze spać, dzięki czemu wstaliśmy po 9 :) W sumie nic dziś nie robiłem: skoczyłem do sklepu, ugotowałem dobry obiad, napisałem dwie opinie, zacząłem segregować tyły okładek... Gosia próbowała robić porządek z ubraniami, Kajka jej bardzo 'pomagała', padałem...
sobota, 5 kwietnia 2014
05.04.2014
Znowu się nie wyspałem. Rano Gosia miała zajęcia, pojechała do lekarza, ale Kajka się bawiła grzecznie, zrobiłem obiad i sporo różnych rzeczy. Potem pojechaliśmy na zakupy do Tesco, kupiliśmy wózek, pokrowce na krzesła i produkta. Wydałem dziś 1000 zł, super. Kajka jechała w sklepowym wózku i darła się na zmianę 'brrrym brrrym' albo coś krzyczała. Z tym serduszkiem na policzku z gencjany w ogóle wyglądała dziwnie i ludzie się gapili :)
piątek, 4 kwietnia 2014
04.04.2014
Zamiast skończyć po trzech lekcjach i mieć święty spokój, siedziałem w komisji do 13 i biedziliśmy się nad odparciem zarzutów, w większości obliczonych na odsunięcie kary w czasie. Bzdura. Po wszystkim skoczyłem do centrum, odnalazłem sobie Pasaż Italia, odwiedziłem empik, zjadłem obiad i odebrałem paczkę. Uffff... Ledwo zdążyłem do chłopaków na zajęcia.
czwartek, 3 kwietnia 2014
03.04.2014
Wstałem znowu za wcześnie, bo Kajka też wstała, Gosia szła na badanie - ciekaw byłem, czy zdążę... Na szczęście spokojnie, dwie lekcje przeszły bez bólu - zadałem jakieś pierdoły i siedziałem sobie. Gorsza rzecz, że jutro i we wtorek mam spotkanie komisji, odpisującej na odwołania A. Bieda jakaś... Po szkole pojechałem na Czyste, przygotować wycieczkę - łaziłem tam ponad 2 godziny, zlazłem całą okolicę, wykreśliłem wspaniałą trasę - będzie o czym opowiadać. Wróciłem do domu na obiad, i tak sobie siedziałem z dziewczynami.
środa, 2 kwietnia 2014
02.04.2014
Gówniana sprawa z tymi lekcjami w rekolekcje. Musiałem zrobić coś z obiema grupami 4. pływaków, potem 4c w komputerowej... Na szczęście do drugiej klasy nie poszedłem, bo to tylko 10 minut i Magda powiedziała, żebym się nie wygłupiał. Swoich opieprzyłem od góry do dołu i pojechałem po płyty - 3 paczki czekały, kolejne kilkadziesiąt albumów... Potem pojechałem robić wycieczkę Słodowiec - Piaski - Bielany, zrobiłem zakupy, wróciłem na obiad. Przyjechała mama, Gosia zrobiła sobie zajęcia, Kajka dziugła mnie kredką w oko, mało mnie nie zabiła... Spać, bo poprzedniej nocy spałem tylko 2-3 godziny.
wtorek, 1 kwietnia 2014
01.04.2014
Za oknem wiosna, w szkole egzamin szóstoklasistów, przez co musiałem sobie rano koszulę prasować, ble. Egzamin przeżyliśmy, podrukowałem sobie potem materiały, pojechałem po benzynę i małe zakupy w tesco, po czym wróciłem na obiad. Po obiedzie załatwiłem zdjęcia dla Gosi, zrobiłem zajęcia i starczy mi tego dobrego.
Subskrybuj:
Posty (Atom)