* Pamiętnik z życia - jeden dzień, jedno zdjęcie * A diary of a life - one day, one photo * Tagebuch des Lebens - ein Tag, ein Foto * Diario de la vida - un dia, un foto * Denník života. Jeden deň, jedna fotografia * Дневник жизни. Один день, одна фотография * Diary ya maisha. Siku moja, moja ya kupiga picha
środa, 31 października 2012
31.10.2012
Środy to straszliwe dni, najwięcej mam wtedy roboty... Potem jeszcze skok do sklepów i pojechałem po mamę, bo od rana mieliśmy jechać na cmentarze. Ale mama okazała się taka przeziębiona, że całą noc kasłała... Ech.
wtorek, 30 października 2012
30.10.2012
Świat robi się paskudny, dobrze, że życie jest fajne :) Grunt to pospać, pracować w miłym towarzystwie, mieć fajna klasę, w lodówce dobre piwo i kabanosy :) Zła pogoda wtedy nie jest straszna!
poniedziałek, 29 października 2012
29.10.2012
Wstać o 9, wyspać się, zdążyć rano się ogarnąć, pójść do pracy, mieć fajne lekcje i skończyć w miarę wcześnie (no, po 17) to sam cymes w poniedziałek. Pojechałem jeszcze wysłać tę cholerną paczkę i tyle. Tylko ciemno się jakoś wcześnie robi...
niedziela, 28 października 2012
28.10.2012
W związku z wczorajszą zawieruchą wycieczka została odwołana - i dobrze, dziś kompletne odmóżdżenie. Siedzę i uzupełniam zaległości w różnych sferach, słucham muzy i wypoczywam. Dziś nawet nosa nie wyściubiłem na zewnątrz i tak ma być.
sobota, 27 października 2012
27.10.2012
Wstałem koło 9. Jeszcze nie sypało, ale ledwo zdążyłem wyjść z łazienki po 3 minutach i się zaczęło.
Po kilku godzinach śniegu przybyło i zaczęła się ZIMA. Masakra. Jutrzejsza wycieczka odwołana. Mama jakoś dobrnęła na obiad, a Gosia wypadła spotkać się z Kinką na mieście. Home Alone jak Kevin.
Po kilku godzinach śniegu przybyło i zaczęła się ZIMA. Masakra. Jutrzejsza wycieczka odwołana. Mama jakoś dobrnęła na obiad, a Gosia wypadła spotkać się z Kinką na mieście. Home Alone jak Kevin.
piątek, 26 października 2012
26.10.2012
Wprawdzie piątki zaczynają się od mocnego uderzenia (nawet dwóch), ale potem jest spoko - fajnie jest szybko kończyć. Dwa zajęcia dodatkowe, obiad w barze meksykańskim - quesadilla była ok, ale do tej ze Spoko Loco się nawet nie umywa... Idzie zima.
czwartek, 25 października 2012
25.10.2012
Straaaaszliwie długi dzień. Pomijając masę lekcji, to zdążyłem tylko zjeść i wróciłem na fotokoło - całkiem sympatycznie wyszło :) Potem zebranie zimowiskowe, na które przyszło bardzo niewiele osób i podjechałem na wykład o blogach warszawskich - między innymi o moim :) Wprawdzie pani była mało przygotowana, ale dyskusja, jaka rozgorzała, podobno była najgorętsza...
środa, 24 października 2012
24.10.2012
Co za szczęście, że dziś było pasowanie na uczniów pierwszaków - odpadła mi najstraszniejsza lekcja w tygodniu! Bez niej było dużo bardziej znośnie. I tak spędziłem cały dzień w pracy, dobrze, że nie było to specjalnie forsowne :) I wymyśliłem genialny projekt :)
wtorek, 23 października 2012
23.10.2012
Bardzo przyjemnie, pływacy byli na zawodach, więc zacząłem pracę dwie godziny później :) I same przyjemne lekcje, zero stresu. Jeszcze tylko szybki rzut na Mokotów, aby spotkać się z Grzegorzem i... pyszne niemieckie winko :)
poniedziałek, 22 października 2012
22.10.2012
Znowu mleko. Cały dzień. A dziś w szkole... byłem przez chwilę, tylko wpadłem, by wypaść do Kinoteki na lekcję o kinie. Fajno. Uwielbiam swoją klasę :)
niedziela, 21 października 2012
21.10.2012
Wściekły atak kaszlu zerwał mnie z wyrka po 8 rano... Za oknem mleko i nic nie widać, podniosło się dopiero po 12. Zjedliśmy obiad i wróciliśmy do Warszawy, wreszcie chwila spokoju.
sobota, 20 października 2012
20.10.2012
Piękna złota polska jesień i piękny katar i kaszel. Nie przeszkodziło to wcale iść na dwie godziny na spacer od lasu i powłóczyć się. Wszyscy zbierali grzyby, a ja rozkoszowałem się ciszą i spokojem, szwendałem się i zaglądałem pod krzaki :) Cały dzień chodzi mi po głowie piosenka Akurat 'Lubię mówić z Tobą', którą śpiewały mi w Długopolu dziewczynki na dzień nauczyciela...
piątek, 19 października 2012
19.10.2012
Powrót do pracy był niejako ciężki, ale na szczęście tylko 4 lekcje... A po pracy w Korsarza i ziuuu do Jonkowa. Zamiast odpocząć, to impreza z okazji dziesięciolecia małżeństwa szwagra, a ja chrycham i prycham, chorym żałośnie...
czwartek, 18 października 2012
18.10.2012
Pobudka o 6:20 - masakra, tym bardziej, że grupy z Koszalina i Tczewa raczej się nie kładły... Udało się nam zebrać i dojechać na stację, ale... Cyryl zostawił kurtkę na wieszaku i nawet nie zauważył, że jest bez kurtki, a Julia telefon pod poduszką... Na szczęście dojechali pożegnać się Ahmet i przede wszystkim wyczekiwany Emir i pomogli. A potem już z górki - 10 godzin w pociągu i po wszystkim. A mnie rozebrało już totalnie i jestem chory.
środa, 17 października 2012
17.10.2012
Wstaliśmy trochę wcześniej, aby pojechać na wycieczkę, która okazała się wprost genialna. Kłodzko jest piękne, ale hitem była trasa korytarzami minerskimi twierdzy - spacer tunelami o wysokości 90 - 190 cm, niezły przewodnik, świetna sprawa. Potem jeszcze kolejna atrakcja, czyli Muzeum Zapałek w Bystrzycy Kłodzkiej i popołudniowe zajęcia. Wieczorem zakończyliśmy Euro Week - fantastyczna wyprawa! Dzieciaki zadowolone, ja zadowolony, ale chyba się przeziębiłem...
wtorek, 16 października 2012
16.10.2012
Caaały dzień lało i dzieciaki już dostawały świra. Ja zresztą też. Skończyło się na kilku wysłaniach do łóżka o 20... Ja ich rozumiem, bo cały dzień mieliśmy zajęcia, które wymagają od nich dużo wysiłku, bo w większości są po angielsku, poza tym nie wyszliśmy nawet na moment z budynku, bo lało. Na koniec część poszła do jacuzzi, część chciała oglądać mecz, ale za bardzo lało... Dzień się wreszcie skończył... Ufff...
poniedziałek, 15 października 2012
15.10.2012
Dziś była wycieczka w góry. Pojechaliśmy na 4 samochody, w związku z czym udało nam się zostawić jeden pokój, bo oni sobie grali na psp i przegapili o godzinę zbiórkę. Na szczęście to blisko i dało się po nich wrócić samochód... Jaja jak berety. Zaczęliśmy od wodospadu Wilczki, potem piękne i urocze Międzygórze, aż na koniec zdobyliśmy Igliczną. Dzieciaki trochę jęczały, ŻuŻa (jak mówi Aji) miała za małe buty i bolały ją palce... Ale widoki były piękne i dzieciaki zachwycone. Po powrocie zdążyliśmy jeszcze zagrać w piłkę i odbyć parę zajęć. Fajny dzień.
niedziela, 14 października 2012
14.10.2012
Kolejny piękny i dość ciepły dzionek. Rano musiałem iść do kościoła z dzieciakami i już się ucieszyłem, że ksiądz wyrobił się w 45 minut, a tu na koniec padło: wszystkie szkolne dzieci zapraszam pod ołtarz na dziesiątkę różańca i litanię... I połowa moich świętych oczywiście poleciała... Pół godziny z głowy. Potem prezentacje, zajęcia, gra w piłkę... Cały dzień był spokój, po czym przyjechali licealiści. Raz, że zabrakło miejsca na stołówce, dwa, że bałem się imprez. Na szczęście tej nocy byli zmęczeni.
sobota, 13 października 2012
13.10.2012
Nawet się obudziłem przed budzikiem! Rano mieliśmy energizer, oczywiście przy Gangam Style, potem zajęcia o szoku kulturowym, potem zabawę z rysowaniem portretów, aż wreszcie poszliśmy do lasu - wysoce udany spacer, dzieciakom się bardzo podobało latanie między drzewami. Poszli z nami Emir i Aji, dzieciaki się fajnie z nimi dogadują. No a po obiedzie międzynarodowy mecz piłki nożnej! Super! Potem tylko prezentacja turecka i wolny wieczór, i tak pełen dzień atrakcji był. A dzieciaki szykują, jak przeczuwam, coś szczególnego na Dzień Nauczyciela :)
piątek, 12 października 2012
12.10.2012
Dojechaliśmy wreszcie na miejsce! We Wrocławiu wprawdzie nikt nie wiedział, skąd rusza nasz bydłowóz do Długopola, ale na 2 minuty przed odjazdem znaleźliśmy sprzęt i szczęśliwie dojechaliśmy. Po bezsennej nocy czekał nas dzień atrakcji: spotkanie z naszymi wolontariuszami z Turcji, Łotwy, Argentyny, Rumunii, Indonezji i innych krajów, trochę zajęć, spacer po Długopolu i zabawa, aż na koniec dyskoteka... Gangam Style to numer wyjazdu! Szał. Ale wreszcie jak padli, to mogłem się o 22:20 również walnąć i spać.
czwartek, 11 października 2012
11.10.2012
W szkole dzień drugi Dnia Nauki, tym razem dla młodszych klas. Przyznam, że niektóre zajęcia były świetne, zwłaszcza muzyka i eksperymenty fizyczne, no i oczywiście wszelakie kulinaria. Potem tylko zajęcia fotograficzne, zakupy, pakowanie i... fru na Centralny. Na dworcu powoli dotarło do mnie na co się porywam, ale poszło. Od 22:54 siedziałem w pociągu z całą klasą i ruszyliśmy do Długopola.
środa, 10 października 2012
10.10.2012
No i po Dniu Nauki - wyszedł, zgodnie z przewidywaniami, świetnie. Zwiedziłem wszystkie zajęcia i muszę przyznać, że było naprawdę świetnie! Tylko potem w biegu, żeby jeszcze zdążyć na zebranie, które też było sympatyczne. Takie dni lubię :)
wtorek, 9 października 2012
09.10.2012
Poniedziałki są fajne i wtorki też. Same przyjemne lekcje. Znowu załatwiłem multum rzeczy przed wycieczką, byłem w Radiu Plus na nagraniu kilku zajawek wycieczek... A jutro i pojutrze też szykuje się ciekawie... W czwartek to w ogóle arcyprzeciekawie.
poniedziałek, 8 października 2012
08.10.2012
Po cholerę jechałem do centrum o 9 rano samochodem? Prawie się spóźniłem do Rialto - ale spotkanie było cymes! Cóż to jest za piękny hotel! Wyposażenie z lat '20 i '30, windy, warszawski jadłospis... Fantazja. Z pracy wróciłem dopiero po 19, nie wiem, po co, jak lekcje skończyłem o 16... Dzień Nauki zbliża się nieubłaganie!
niedziela, 7 października 2012
07.10.2012
Musiałem się przemocą zrywać o 9 rano... Wszystko, żeby zdążyć na wycieczkę po Mokotowie, część drugą. Zimno jak piorun, zbierało się na deszcz, ale nas oszczędziło i tak było ok. 30 osób. Jeszcze do szkoły musiałem podjechać uzupełnić dziennik. No i na koniec dnia robota papierkowa...
sobota, 6 października 2012
06.10.2012
Jesień przyszła, wichura i ulewa wieczorna zmiata z powierzchni ziemi - ciekawe, czy jutro będzie wycieczka... Teściowie dziś sobie pojechali do domu, było miło, ale nareszcie jesteśmy sami :)
piątek, 5 października 2012
05.10.2012
Co za przyjemny dzień :) Szybko się skończyła szkoła, miałem czas pozałatwiać sprawy wycieczki i nie tylko... No i odbyłem bardzo miłą rozmowę z jedną z mam z mojej klasy. Humor, humor :)
czwartek, 4 października 2012
04.10.2012
Ależ ja dziś rzeczy załatwiłem!! Zadzwoniłem do ośrodka, zebrałem kasę na wycieczkę i opłaciłem na poczcie, byłem w księgarni, prostować zamówienie, zrobiłem wszystkie lekcje, wypełniłem papierki na wycieczkę, zrobiłem kółko...hyyyh! Aha i jeszcze zakupy zrobiłem, obgadałem szczegóły wyjazdu, załatwiłem wycieczkę na listopad... Szok, kiedy ja to zrobiłem? A, i jeszcze załatwiłem Gosi 'wykładowcę' na dzień nauki. No i zapewne jeszcze kilka rzeczy. Bogato.
środa, 3 października 2012
03.10.2012
No i nadszedł dzień powrotu, niestety. Wujek nas obdarował winem własnej roboty i nie tylko, zapakowaliśmy się do Hondy i po 21 byliśmy w domu. Trochę zmyliliśmy drogę, bo w Niemczech sporo przebudowują na autostradach, ale wszystko poszło spokojnie. Jutro do roboty :(
wtorek, 2 października 2012
02.10.2012
Odwiedziny u ciotki w Vendersheim... Nie powiem, nie dość, że mieszkają w najładniejszym miejscu, to mają świetny dom... Parę godzin wizyty minęło bardzo szybko, przy okazji byliśmy w sklepie i nakupowaliśmy suwenirów - samochód osiadł wyraźnie...
poniedziałek, 1 października 2012
01.10.2012
Mieliśmy wolny dzień, więc wujek zabrał nas na wycieczkę Wiesbaden - Rüdesheim. Piękne okolice, szkoda, że mieliśmy tak mało czasu...
Subskrybuj:
Posty (Atom)