* Pamiętnik z życia - jeden dzień, jedno zdjęcie * A diary of a life - one day, one photo * Tagebuch des Lebens - ein Tag, ein Foto * Diario de la vida - un dia, un foto * Denník života. Jeden deň, jedna fotografia * Дневник жизни. Один день, одна фотография * Diary ya maisha. Siku moja, moja ya kupiga picha
wtorek, 31 stycznia 2012
poniedziałek, 30 stycznia 2012
niedziela, 29 stycznia 2012
29.01.2012
Piękna pogoda, szkoda, że -11 stopni. Wyszedłem tylko pożegnać teściów i zaraz wróciłem. Nie ma bata, nie wyłażę!
sobota, 28 stycznia 2012
piątek, 27 stycznia 2012
czwartek, 26 stycznia 2012
środa, 25 stycznia 2012
wtorek, 24 stycznia 2012
poniedziałek, 23 stycznia 2012
niedziela, 22 stycznia 2012
sobota, 21 stycznia 2012
piątek, 20 stycznia 2012
czwartek, 19 stycznia 2012
środa, 18 stycznia 2012
wtorek, 17 stycznia 2012
poniedziałek, 16 stycznia 2012
niedziela, 15 stycznia 2012
sobota, 14 stycznia 2012
14.01.2012
no i zima obudziła się w połowie stycznia. gratulujemy. dziękujemy. ledwo się zaczęła, mam jej dość... nie wiem, co będzie od jutra, bo wyjeżdżam. ale spróbuję :)
piątek, 13 stycznia 2012
13.01.2012
wreszcie ferie, myślałem, że nie dobrnę... teraz pora powiedzieć sobie 'STOP' i dać spokój pracy na dwa tygodnie...
czwartek, 12 stycznia 2012
środa, 11 stycznia 2012
wtorek, 10 stycznia 2012
poniedziałek, 9 stycznia 2012
09.01.2012
byłem dziś w czechach? nieee, to tylko moja droga do pracy, nie mam aż tak daleko :) to warszawa, warszawa...
niedziela, 8 stycznia 2012
08.01.2012
długa wycieczka na gocław - mam niebawem wycieczkę po tej dzielnicy, musiałem się przygotować... potem żabi skok na prażkie i tu, na rogu szwedzkiej i równej są świeże klimaty...
sobota, 7 stycznia 2012
07.01.2012
...the night of open mic been inviting me to rhyme...
nic nie zapowiadało sesji, aż tu nagle bum... nudny, śnieżno-deszczowy dzień zamienił się w konstruktywnie spędzony wieczór.
nic nie zapowiadało sesji, aż tu nagle bum... nudny, śnieżno-deszczowy dzień zamienił się w konstruktywnie spędzony wieczór.
piątek, 6 stycznia 2012
06.01.2012
wolne. zimny deszcz za oknem, nawet nosa się nie chce wyściubić. chata zawalona praniem, którego się jakoś takoś nazbierało. cały dzień w stroju 'mocno niezobowiązującym'... potrzebne takie dni.
czwartek, 5 stycznia 2012
05.01.2012
ehhh... rady pedagogiczne, nasiadówki, podsumowania... masakryczny koniec semestru... kubek od kochanej klasy, w kubku resztki kawy, na kartce podsumowanie semestru... mało udanego dla większości... dobrze, że jutro wolne
środa, 4 stycznia 2012
04.01.2012
nie lubię wychodzić z domu, kiedy jest ciemno i wracać, kiedy jest już ciemno... wprawdzie można zobaczyć dzień od dupy strony, ale to jest dość marna pociecha o 7 rano...
wtorek, 3 stycznia 2012
03.01.2012
jak to dobrze niespodziewanie zakończyć wcześniej pracę... na tyle, żeby wracać jeszcze, kiedy jest jasno :)
jutro będzie gorzej :(
jutro będzie gorzej :(
poniedziałek, 2 stycznia 2012
02.01.2012
powrót do rzeczywistości bywa trudny. w gruncie rzeczy nie było tak źle - ciekawe, co jutro... byle do piątku :)
niedziela, 1 stycznia 2012
Subskrybuj:
Posty (Atom)