* Pamiętnik z życia - jeden dzień, jedno zdjęcie * A diary of a life - one day, one photo * Tagebuch des Lebens - ein Tag, ein Foto * Diario de la vida - un dia, un foto * Denník života. Jeden deň, jedna fotografia * Дневник жизни. Один день, одна фотография * Diary ya maisha. Siku moja, moja ya kupiga picha
sobota, 31 sierpnia 2013
31.08.2013
Kajka przesadza - dziś wstała o 5... Pół godziny dałem radę, ale potem zabrałem ją do pokoju, nakarmiłem i po godzinie poszła spać - kimnąłem wraz z nią jeszcze półtorej godziny. Na 12 wybraliśmy się na spacer do Łazienek ze Sławkami, Leoś świetnie się dogadał z małą i było fajnie :) Ze Stanów zadzwonił Piotr i gadaliśmy z godzinę, a na koniec z młodą zaszaleliśmy, chichrała się tak, że szok. Jest super :) Oby tylko spać dała...
piątek, 30 sierpnia 2013
30.08.2013
znowu pobudka o 5:30... Kaja się co chwila budzi i przed 6 ma zdecydowanie dość spania... I tak trzeba było wstać, nałapać jej moczu do analizy w dwa pudełka, ciekawe, czy dobrze żeśmy łapali... Pewnie nie... Potem musiałem wymienić żarówkę w stopie Korsarza, pojechać po benzynę, oddać papier na Mokotowską, gdzie spotkałem doktor Kasię, co mnie uściskała i zapewniła o kolejnym projekcje :) Później tylko dorobić kluczyk pod Merkurym i powrót. Spacer z małą i tyle.
czwartek, 29 sierpnia 2013
29.08.2013
Jakoś zdążyłem do pracy. Mała marudziła całą noc, spałem ledwie kilka godzin. Rada była długa, zrobiłem tę prezentację o Szwecji, spotkanie zespołu mieliśmy, po czym wyrwałem się do Kuli, nagrać jeden kawałek na jego płytę. Siedzieli tam Faja, Jeżu i Klon, było śmiesznie :) Poszliśmy jeszcze na spacer z małą, a Śląsk przegrał z Sevillą 5:0. Jak to jest, że chłopaki grają, starają się, gryzą trawię i taka porażka...
środa, 28 sierpnia 2013
28.08.2013
Młoda wstała o 5:40, więc padam na pysk. Tym bardziej, że po półgodzinnych walkach o sen dałem za wygraną, zabrałem małą do salonu - Gosia spała. Poszliśmy do lekarza z badaniami - cholera, musimy to łapanie moczu powtórzyć... Mieliśmy potem iść na spacer, ale zrobiliśmy tylko kółko - podczas którego ktoś za mną woła! Mówię, nie ja, kto mnie tu będzie wołał? A tutaj Kaśka ode mnie z podstawówki i pomysł spotkania klasowego ożył! Wrzuciłem wydarzenie na fb i część się na pewno spotka :) Po południu przyszła pani od fotografa, dostaliśmy serwis zdjęć z chrztu, ale zapłaciliśmy jak za zboże...
wtorek, 27 sierpnia 2013
27.08.2013
Rano przeleżałem aż do 7... Szał. Teściowie pojechali po śniadaniu, a my zaraz do pracy - ja na radę, Gosia z małą towarzysko. Plan mam znowu średni, ale co tam. Siedzieliśmy w szkole do 13 i nagle Agnes zaproponowała grilla u Andżeliki i Rafała na działce... No to pojechaliśmy do Legionowa, było sympatycznie, wróciliśmy po 19 i obejrzałem Legia -Steaua 2:2. Zesrała się Liga Mistrzów.
poniedziałek, 26 sierpnia 2013
26.08.2013
Z nudów pojechaliśmy dziś do zoo z gośćmi. A że wybraliśmy się około 12, do domu wróciliśmy po 17... I tak jeszcze Wola Park po pierdołę dla Huberta, do Tesco po Angry Birdsa, którego i tak nie ma... Kajka zajarana była zwierzątkami do szaleństwa, robiła ciągle 'uuuuu' albo wrzeszczała, machając nóżkami... Super. Jutro do pracy, ratunku!!!
niedziela, 25 sierpnia 2013
25.08.2013
Najazd gości mnie zaskoczył podczas śniadania, około 9 rano. Kaja wyglądała bosko w bezach, chrzest przyjęła bohatersko, obiad w Soplicowie wypadł świetnie, po czym... Zostaliśmy sami z teściami i Hanią. Z teściem walnęliśmy tylko połówkę i chrzest się szczęśliwie zakończył.
sobota, 24 sierpnia 2013
24.08.2013
Mała wstała po 7, sukces. Słaniała się, nie chciała nic jeść, wreszcie po południu wpadliśmy, żeby dać jej ibum - pomogło, wyspała się i zjadła cały słoik banana :) A już Gosia chciała lecieć do lekarza... Poszedłem z nią na spacer, pojechałem odebrać garnitur i tort... Okazało się, że Hubert zostaje w szpitalu, więc wszyscy przyjeżdżają tylko na niedzielę, teściowie może pojadą w poniedziałek...
piątek, 23 sierpnia 2013
23.08.2013
Co za szalony dzień znowu... Nawet się wyspaliśmy, choć Kajka wcale nie chciała jeść. Tylko śpi i się snuje, widać, że opada z sił. Znowu łapaliśmy mocz, znowu zaniosłem go do laboratorium, a potem musiałem szybko załatwić wszystko, co się da i to przed 13. Zatem zaniosłem garnitur do pralni w Kerfurze, bo nasz na urlopie, pojechałem po świecę i szatkę na Ogrodową, bo nie chciała dojść zamówiona, zrobiłem zakupy jedzeniowe w Tesco, zamówiłem tort... Zdążyłem. Około 14 Gosia wypadła na paznokcie. Odkurzyłem, mała zaczęła za jakiś czas marudzić, że głodna, jeść nadal nie chciała przez te cztery idące zęby, sąsiedzi na dole robią remont łazienki i napierniczają młotami w scianę, młoda się drze... Mało nie oszalałem. Na szczęście przyszła wreszcie mama, więc mnie zmieniła, a jak wróciła Gosia, to udało się Kajkę nakarmić ją zimnymi bananami. I jakiego wtedy przyspieszenia dostała! Nowe życie! Zapierniczała po całym domu, uciekała przed nami ze śmiechem i była zabawa :) No i przyszła świeca i szatka - na imię Maria, zamiast Kaja Maria... Kretyni.
czwartek, 22 sierpnia 2013
22.08.2013
Kolejna noc słabo przespana... Rano poszedłem do sklepu i odebrać badania - wyszły jakieś bakterie, ale z drugiej strony gorączka wysoka przeszła. Idą 4 zęby na raz, Kaja nie chce jeść, pani doktor mówi, że wszystko spoko. Hmmm. A Śląsk - Sevilla 1:4...
środa, 21 sierpnia 2013
21.08.2013
Co za noc... Poszliśmy spać po 2, bo mała się obudziła i zaczęła dokazywać, po czym dostała mega srania i przerażona tak się darła, że myślałem, że sąsiedzi policję wezwą... Rano pobudka już koło 7, akcje pozostałej nocy przespałem prawie totalnie, nic do mnie nie docierało. I kolejna akcja, łapanie sików małej do pudełka, żeby dać do laboratorium... Na szczęście Kajka dziś się czuła dużo lepiej, bawiła się i spała na zmianę - trochę jest słaba, wieczorem padła. Latałem do przychodni, po żarcie - cały dzień leje i leje. Na deser Legia ze Steauą 1:1. Dobrze.
wtorek, 20 sierpnia 2013
20.08.2013
Nie jest dobrze. Poszliśmy rano do lekarza - to podobno trzydniówka - a zatem 3 dni wysokiej gorączki... Ledwo przetrzymaliśmy: czopki, syropki, sraczka, kąpiele chłodzące, okłady... A gorączka i tak nie schodzi zupełnie. Na godzinę pojechałem po zakupy, m.in. dla Leosia, bo miałem pojechać do niego na urodziny, ale mała miała dreszcze i ponad 39, więc zostałem w domu. Masakra, aż się boję nocy...
poniedziałek, 19 sierpnia 2013
19.08.2013
Młoda doznała dziś gorączki, nie wiadomo w sumie dlaczego... Jak tak dalej pójdzie, jutro do lekarza... Koło południa pojechałem do Tesco, oczywiście Angry Birdsów już nie było... Udało nam się przygotować do wizyty ciotek-dyrektorek, wyjechałem po Ewę, przed klatką spotkaliśmy Bożenę, a Ala zaraz dojechała. Spotkanie, bardzo miłe, potrwało 3 godzinki, odwiozłem Ewę i już.
niedziela, 18 sierpnia 2013
18.08.2013
Mam tego wszystkiego, kurwa, dość. Znowu wstałem o 6, bo Gosia siedziała do 1:30, po to, żeby ciasto jej się nie udało. Rano sklep, sprzątanie na zmianę z trzymaniem małej, bo Gosia robiła dalej ciasto. Na 13 poszliśmy do kościoła, bo Gosia musiała zobaczyć jak wygląda chrzest, a ja musiałem się wyspowiadać - pfff, co za bzdura. Na koniec przybyli goście, popełniłem gafę Marcie, pozmywałem ten syf i mam kurwa dość.
sobota, 17 sierpnia 2013
17.08.2013
Straszliwy dzień. Wstałem o 6, bo Gosia położyła się o 2, po myciu kuchni i prasowaniu. Około 8 poszliśmy z małą z powrotem spać, więc nie było tak źle. Gosia rzuciła się w wir sprzątania, ja pojechałem po zakupy, a po obiedzie zabrałem małą na dwugodzinny spacer. Kaja dziś była wyjątkowo przeszkadzająca i przesmradzająca, jak na złość. Mam dość sprzątania, gości i imprez rodzinnych. Zaczyna mnie to wkurwiać, że za tydzień wracam do pracy, a mam najgorsze wakacje od czasów... liceum.
piątek, 16 sierpnia 2013
16.08.2013
Wstałem o tej siódmej z małą, Gosia mogła więc pospać jeszcze półtorej godziny. Ja sobie posłuchałem muzy i miałem spokój, nawet jeśli mała się bawiła obok. Potem wykonałem masę pożytecznych rzeczy: zakupy, śniadanie, spacer na pocztę, obiad, kancelaria kościelna, mleko z apteki, odkurzanie, zmywanie, papierologia do pracy. Zmęczonym.
czwartek, 15 sierpnia 2013
15.08.2013
Wpakowaliśmy się do Korsarza koło 10 i wreszcie ruszyliśmy do domu. Droga była w miarę pusta, jechało się sympatycznie, z przerwą na papu i kupę. W końcu w domu!! Zdążyliśmy zrobić w chałupie straszliwy bałagan, opuściłem małej łóżeczko, bo już wystaje za dużo ponad i nawet poszliśmy na spacer. Kajka miała dziś dzień na przytulanie się do mnie - po raz pierwszy w życiu była taka milusińska :) Teraz 'raczymy się' winem, jakie przywiozła z Niemiec ciotka Baśka, a Gosia kupiła tego 14 butelek - co za syf...
środa, 14 sierpnia 2013
14.08.2013
Nawet pospaliśmy, po ostatniej, przeciekawej nocy... Zanosiło się na totalnie przesrany dzień, ale na szczęście pojechaliśmy do Olsztyna na 2 godziny, na spacer i lody i zakupy przed jutrzejszym świętem. Na deser Polska - Dania 3:2 - nareszcie... Jutro wracamy w końcu do domu!
wtorek, 13 sierpnia 2013
13.08.2013
Noc przrerąbana. Co nas podkusiło przewinąć małą, jak spała? Gosia nie podłożyła ceratki i Kaja zlała się na łóżko, super. Początkowo mieliśmy ubaw, ale młoda tak się rozbawiła, że ciężko ją było położyć z powrotem. I tak całą noc... Wygrzebywaliśmy się do jakiejś 14, aby skoczyć do Morąga, do gosiowego chrześniaka. Lało, był grad, ale w sumie dość ciepło.
poniedziałek, 12 sierpnia 2013
12.08.2013
Prawie się wyspałem, bo spaliśmy do prawie 10 - z przerwami naturalnie. Potem zakupy w Olsztynie dla chrześniaka Gosi i oboczności w Mrągowie. No i dość spokojny wieczór przy tv - Frajdek ma złoto MŚ w rzucie młotem!
niedziela, 11 sierpnia 2013
11.08.2013
Po pobudce o 6 prawie nie było już spania. Na 11 byliśmy u Pauliny i Mariusza i pojechaliśmy do Redykajn na chrzest. Mnie udało się wywinąć z mszy dzięki Kai :) Przed kościołem spotkałem Monikę i Radka z młodym, więc przegadaliśmy ceremonię, po czym pojechaliśmy do Gutkowa na obiad. W Ziołowej Dolinie pełno zwierzaków, wozów z demobilu - Kaja dostała wariacji przy strusiach, tyłku konia, króliku, kurom, a szczytem wszystkiego było pogłaskanie osiołka. Wróciliśmy dopiero ok. 18 i padłem. Cały dzień miałem małą na rękach, bo ani puścić, ani co... Zdechłem natychmiast po powrocie.
sobota, 10 sierpnia 2013
10.08.2013
Lało i lało, cały dzień. Teściowie na pogrzebie i urodzinach, a my tu spokojnie luzik z Łukaszami, kawka, piwko, spoko. Potem objawili się goście, ale jak już poszli, udaliśmy się chwilowo na konkurs sołectw - poruta straszna...
piątek, 9 sierpnia 2013
09.08.2013
Zjeździłem dziś calutki Olsztyn. Szukaliśmy: pompy, winyla, ciuszków, torby, a przy okazji tysiąc innych rzeczy. Dodatkowo korki. Dobrze, że młoda dała się dziś wyspać... Po południu grill party, całkiem przyjemne :)
czwartek, 8 sierpnia 2013
08.08.2013
Spałem może 4 godziny: zasnąć nie mogłem, bo się ze mnie lało, Kaja marudziła i pod oknem do 1 była imprezka. Wstaliśmy 5:30, zebraliśmy się i pojechaliśmy do Jonkowa. Jechało się nawet nieźle, z przerwami na pieluchy i karmienie. Ludzie to jeżdżą jak debile, bez kitu... Pod Olsztynem Gosia rzuciła pomysł jazdy przez Gietrzwałd, a mnie na innowacje namawiać nie trzeba. Droga piękna, tylko przez Rentyny jedzie się fatalnie. Na miejscu gorąc po około 40 stopni, pojechaliśmy z Łukaszem i Anielką oraz Agatą nad Żbik się wykapać, potem do Lidla po zaopatrzenie na grilla. Przy okazji anielka prawie wpakowała się pod samochód. Dwa razy. Atmosfera siadła :P Po czym okazało się, że w Jonkowie był taki huragan i grad, że namioty pozrywało, a straż jeździła jeszcze ponad godzinę.
środa, 7 sierpnia 2013
07.08.2013
Rano okazało się, że na 10:30 mamy iść do kardiologa... No to ruszyliśmy z kopyta, potem szkoła, bo wreszcie zawiozłem te cholerne pudła - przy okazji ciocia Ewa zobaczyła małą :) Następnie sklepik, lekarz i... Zdecydowałem się pojechać po płyty - a tu rozkopy, zmarnowałem kupę czasu, ale odebrałem, bo nie wiem, kiedy wrócimy z Olsztyna...
wtorek, 6 sierpnia 2013
06.08.2013
Mała, po wczorajszych szaleństwach do prawie 22, spała do 7 :) A potem poranna drzemka trwała 2,40 min., przez co pojechaliśmy załatwiać sprawy sporo później. Najpierw Nowogrodzka, gdzie okazało się, że ośrodek przeniesiono nad Wisłę. Ok. Potem dewocjonalia na Ogrodowej, gdzie Gosia wybrała na chrzty jakieś tam gadżety. Ja przez 20 minut łaziłem z Kają na rękach, mało mi ramię nie odpadło, bo dzieciak waży już ponad 8 kg. Potem Międzyparkowa po papiery ze szpitala, aż wreszcie Nowy Zjazd, gdzie była tylko p. Agnieszka, ucieszona bardzo z wizyty. Na koniec alergolog, naleśniki i zrobiła się 18... Kaja jest naprawdę świetna, ciągle się cieszy, jest tak szczęśliwa i radosna, że ciężko jej nie uwielbiać :)
poniedziałek, 5 sierpnia 2013
05.08.2013
Już nawet nie wiem, o której są pobudki, ale mała spała dziś długo. Zrobiłem śniadanie, zakupy - Kaja zalicza drzemkę 2 h 15 m. Marudzi, nie chce jeść - chyba jej za gorąco. Wreszcie odebrałem Korsarza - firma Turbo nie dość, że wyklepała, to jeszcze mi podrasowali rdzawe odrosty i umyli brykę! Szok. Po czym Korsarz przeszedł przegląd śpiewająco, zrobiłem obiad i poszliśmy na spacer. Mała się tak wyspała, że zasnęła, po walkach, dopiero ok. 21:30...
niedziela, 4 sierpnia 2013
04.08.2013
Małą dała nam spać do 5 bez przerwy! Poszedłem z nią na 2 godziny do salonu, połaziła, uśpiłem i poszedłem spać. Kiedy Kaja wstała, Gosia ją przejęła, więc wstałem koło 9 :) Potem zakupy w Wola Parku - bo w końcu dwie imprezy chrzcinowe w jednej kiecce to lipa... :P Więc nosiłem i zabawiałem córę, a żona latała po sklepach.... Ech... Potem jeszcze ustalenia w Soplicowie i kościół, bo Gosia musi mieć na niedzielę kartkę dla matki chrzestnej. Ja złapałem zamułę, Kaja zaczęła się drzeć - po cholerę nas tam ciągnęła?
sobota, 3 sierpnia 2013
03.08.2013
Upał na dworzu, a my w chałupie. Rano sprzątanie - na zewnątrz wyszedłem na chwilę do sklepu. Poza tym sprzątanie, zajmowanie się małą i przygotowania do obiadu z Pawłami. Przyszli, zjedliśmy, pogadaliśmy, Asia przyjęła rolę chrzestnej ze wzruszeniem (nie wiem, czy nie z przerażeniem :P) i pojechali koło 19. Jestem zmordowany dniem dzisiejszym tragicznie...
piątek, 2 sierpnia 2013
02.08.2013
Się nalatałem. Koło południa poszliśmy do lekarza z Kają. Alergolog niestety nie pracuje, więc dopiero we wtorek. Poza tym nie wyrobili się z klepaniem Korsarza :( Po lekarzu, poszliśmy szukać knajpy na chrzcinowy obiad i nawet znaleźliśmy, Soplicowo. Jedzenie średnie dość, ale wystrój ekstra i będzie dobrze. Potem weszliśmy do Auchana na zakupy, wózek przyjął zadziwiająco dużo towaru :) Wróciliśmy dopiero koło 18, mała musiała wytrzymać z jedzeniem, ale udało się. Teraz tylko zrobić obiad na jutro i posprzątać...
czwartek, 1 sierpnia 2013
01.08.2013
Rano musiałem jechać do pracy, poprawić papiery dla urzędu dzielnicy, ale... nie było dyrekcji, więc nikt nie podpisał - zostawiłem papier na jutro, mam nadzieję, że ktoś zaniesie do urzędu... Korzystając z okazji, pojechałem na Tamkę, sprawdzić ten sklep z płytami, po czym... natknąłem się na mój ulubiony, reaktywowany sklep, który śledzę od wielu, wielu lat i po kilku latach nieobecności znowu się objawił, znowu w innym miejscu. Szał obfitości i taniości!!!! Po powrocie poszliśmy na spacer do Świata Dziecka, kupić mnogość rzeczy potrzebnych i mniej potrzebnych... Mała dziś tak marudziła i ryczała co chwila, że ciężko było ogarnąć o co jej chodzi...
Subskrybuj:
Posty (Atom)