wtorek, 30 września 2014

30.09.2014

Wtorki są najgorsze, zwłaszcza, jeśli Kajka budzi się co chwila przez katar... Lekcje przeszły spokojnie, potem rada - z tymi uczniowskimi dyżurami to będą jaja, coś mi się zdaje. Od dziewczyn dostałem piwko i kabanosy na dzień chłopaka - śmiesznie :)

poniedziałek, 29 września 2014

29.09.2014

Poranek był ciężki, bo Kajka marudziła przez sen i się rzucała... W szkole przeżyłem jakoś, dało radę, zjadłem obiad i ruszyłem do Asi. Potem Gosia poszła na aerobic i w sumie tyle. Młoda ma katar, źle to widzę... 

niedziela, 28 września 2014

28.09.2014

Bardzo miałem pracowitą niedzielę. Rano zrobiłem wszystkim śniadanie i zająłem się obiadem - reszta poszła do kościoła i wyszedłem, zanim wrócili. Jeszcze tylko skoczyłem na Wawrzyszewski, obczaić jeden grób i dotarłem na Młociny. Nieco ciężko się było pozbierać, ale wyszło około 40 osób i poleźliśmy na spacer, wyszło 3,5 godziny, do końca dotarło z 15 osób :) Po powrocie zjadłem swój obiad - wyszedł pyszny :) Poszliśmy jeszcze na spacer i tyle. Nadrabiam zaległości.

sobota, 27 września 2014

27.09.2014

Jak już się wygrzebaliśmy, pojechaliśmy na Pragę, zobaczyć święto Ząbkowskiej. Przy okazji zaliczyliśmy długi spacer. Po obiedzie wywaliłem wszystkich na spacer i miałem godzinkę spokoju na ogarnięcie się przed jutrzejszą wycieczką. Ech.

piątek, 26 września 2014

26.09.2014

Fajnie do pracy jechać na 11:30, choć dziś pojechałem wcześniej, aby się przygotować. Jazda wynikła z Gibonem, bo przecież mu odwala, okazuje się, że jest F90 i był na lekach, super, że to naprawdę taki dobry i grzeczny chłopiec. Masakra. Po dodatkowych zajęciach u chłopaków i zakupach wchodzę do domu, patrzę - buty stoją dodatkowe. Teściowie najechali. To sobie popisałem przewodnik, kurde bele...

czwartek, 25 września 2014

25.09.2014

Dziś obyło się bez atrakcji. Przynajmniej rano. W czasie drugiej lekcji Maja P. dostała ataku histerycznej duszności i odwiozła ją karetka. Jakaś masakra. Lekcje minęły spokojnie, w przerwie zrobiłem zakupy, poszedłem na pierożki i wykonałem itn. Na koniec zahaczyłem o Wawrzyszew, żeby obczaić dwa pomniki - mam to. Na koniec wieczór z młodą, bo Gosia na aerobiku i chyba idę spać...

środa, 24 września 2014

24.09.2014

Śpię sobie zadowolony. Otwieram oko i patrzę: 7:05. O w mordę! Telefon w nocy zdechł i nie zadzwonił, choć było ponad połowę baterii!! Wyskoczyłem w biegu, Gosia zrobiła mi kanapki, które zjadłem w samochodzie, ale zdążyłem jeszcze zrobić testy i pójść na dyżur. Uffff... Trzy lekcje minęły szybko, załatwiłem podręczniki, i korzystając z ładnej pogody pojechałem na zdjęcia - niestety bateria padła po 5 zdjęciu. Kurde. Wróciłem do domu, dziewczyny przyszły po prawie godzinie, mama zaraz przed nimi. Zjedliśmy obiad i pojechałem niby na zajęcia, ale dokończyć fotki, niestety zrobiłem tylko jeden spacer. Próbuje pisać przewodnik.

wtorek, 23 września 2014

23.09.2014

Sześć lekcji, ale jakoś szybko minęło. Potem pierwsze zajęcia u chłopaków i wróciłem do domu koło 17:30 - dziewczyny były jeszcze na spacerze, więc zdążyłem wysłać notkę dla Masława i popisać przewodnik. Na koniec poszliśmy jeszcze po prezentowe noże dla nas - ciekawe, jak się będą sprawować :)

poniedziałek, 22 września 2014

22.09.2014

Pogoda robi się wreszcie jesienna i nie jest już tak upalnie - choć, mimo porannego deszczu,m dość ciepło. W pracy względny spokój, plakaty wyborcze wiszą wszędzie, studentka zaczęła prowadzić krótkie ćwiczenia - ale widzę, że nie jest z siebie zadowolona. Zacząłem dziś również zajęcia polekcyjne i będę zapewne wracał do domu koło 19... Super. Dziś Gosia przepadła na aerobiku i już zacząłem młodą szykować do snu, kiedy wreszcie powróciła. 

niedziela, 21 września 2014

21.09.2014

Co za koszmarna noc - ze trzy godziny z głowy, bo młoda się darła wniebogłosy. Ząb chyba piąty idzie. Spaliśmy (czy też próbowaliśmy) do 9, potem spacer na zakupy i Kajka ominęła drzemkę. Przetrzymaliśmy ją do wieczora, bo nie dało się jej uśpić.  Poszła spać, a my... Polska mistrzem świata, Polska mistrzem świata!!

sobota, 20 września 2014

20.09.2014

Rano trzeba się było szybko zbierać, bo przecież ok. 10 przyjechali Irena i Kamil z Kostkiem oraz Asia. Koło 13 wymyślili, żeby jechać do Łazienek - w sumie niedaleko miała Kajka mieć drzemkę, ale co tam, pojechaliśmy. Kajka przeżywała szał, bo tu wiewiórka, tu paw, kaczki, a nawet myszka - wszystko na wyciągnięcie ręki! Do tego żołędzie, kasztany, super sprawa. Po spacerze wróciliśmy już sami na obiad - na szczęście nie musiałem pilotować Asi, bo jechała za mną 40 na godzinę i zostawała tam, gdzie mogła. Masakra. Wieczór siatkarski - Polska - Niemcy 3:1 i jutro finał!

piątek, 19 września 2014

19.09.2014

Nawet pospałem do 8, fajnie, choć z pobudką koło 6... Praca mnie bardzo zmęczyła, zwłaszcza kampania wyborcza - takiego hałasu dawno nie słyszałem, koszmar. Czwarte klasy dostawały kota, moje ananasy nie gorszego wcale. A ostatnia lekcja to już szczyt, ciągnęła się dosłownie wszystkim... Ble. Poszedłem na pocztę i wysłałem do Czech paczkę, wróciłem do domu i okazuje się, że z Kajką niespecjalnie - chyba żołądek. Poszła spać, bo padała, choć do rozrabiania była całkiem chętna :) Ciśnienie musiało spaść, bo ledwo żyję...

czwartek, 18 września 2014

18.09.2014

Odbębniłem lekcje - przed itn-em podjechałem do Arkadii na jedzenie i płyty, korzystając z promocji w empiku 2 za 3 na całą muzykę. Wprawdzie jestem już na debecie, ale co tam. W przyszłym tygodniu będzie wyrównanie. Podjąłem również podręczniki i wróciłem. Gosia wróciła z aerobiku skonana, Kajka już się pokładała. Wieczór jest meczowy: siatkarze z Rosją 3:2 i wchodzą do półfinałów, a Legia z Lokeren 1:0 - dobry początek.

środa, 17 września 2014

17.09.2014

Miałem tylko trzy lekcje, a tak się zmęczyłem... Po zajęciach siedzieliśmy w gabinecie u Ewy w piątkę i w czasie omawiania biegu terenowego zgodnie dostaliśmy głupawki, co miało odbicie w rozmowie telefonicznej Ewy - wyszła na pijaną, bądź kretynkę, bo chichrała do słuchawki co chwila. Odebrałem paczki, dziewczyny z autobusu - dostałem Opuszczone Miejsca Mazowsza, fajnie to wygląda! Dostałem również korektę przewodnika - pani korektor pochwaliła :) Resztę dnia spędziłem z Kajką, bo Gosia miała trzy zajęcia, poprawiłem korektę i pora chyba spać.

wtorek, 16 września 2014

16.09.2014

Ten cholerny kubusiowy pociąg Kajki zaczął wyć o 5 i mnie tak wybił, że podniosłem się wcześniej. Studentka dziś miała lepsze wrażenia, zresztą dziś siedzę w sali ze sprzętem, więc jest multimedialnie. Po lekcjach skoczyłem po książki, po piwo i po pizzę, zrobiłem porządek z płytami, piszę dalej przewodnik i zaraz idę spać.

poniedziałek, 15 września 2014

15.09.2014

Pierwszy dzień studentki - chyba dla niej dość ciężki. Na okienku poleciałem do urzędu z papierkiem, a po lekcjach na obiad i musiałem wrócić na to beznadziejne spotkanie z rodzicami pływaków na temat podręcznika. Oczywiście nie ma po co robić afery, wygląda na to, że sprawa jest załatwiona, ale do 19 siedziałem w szkole, kirde. Odwiozłem Ewę, napisałem jeszcze kilka papierków, ehhh...

niedziela, 14 września 2014

14.09.2014

Miałem się wyspać, ale o 6:30 zadzwonił budzik - zapomniałem go wyłączyć... Nic to, spałem do 10:20, kiedy Gosia obudziła mnie telefonem. Zjadłem śniadanie i pojechałem znowu na Solec, żeby dokończyć fotki. Śmiesznie jest w połowie września chodzić na krótko, depcząc klapkami po jesiennych liściach :) Wspaniała pogoda była. Zlazłem resztę Solca i wróciłem na obiad. Uzupełniłem papiery, uporządkowałem płyty i tak sobie czilautuję.

sobota, 13 września 2014

13.09.2014

Rano odwiozłem dziewczyny na autobus - kiedy pojechały, skoczyłem na Powiśle, obfotografować wycieczkę do drugiego tomu przewodnika - zlazłem się tragicznie, ale nie wątpię, że wycieczka będzie świetna. Wróciłem dopiero ok. 14, bo jeszcze skoczyłem do kerfjura po coś na obiad na dziś i jutro. Gorąco jak piorun, środek września i upał po 26 stopni, świetnie. W domu zrobiłem sobie obiad, przytachałem szafki z płytami i znów będę robił porządki. Wreszcie zacząłem porównawczy przewodnik - może przez te 4 dni coś więcej uda mi się napisać...

piątek, 12 września 2014

12.09.2014

Kajka musi mieć jakiś rada... Kiedy mogę pospać ona robi takie rzeczy, jak dziś: o 2:30 przylazła do nas, położyła się i zaczęła czochrać - zanim fenistil podziałał, darła się ponad pół godziny. Wstała już o 6... Masakra. W pracy poszło szybko, wybraliśmy samorząd w klasie i choć dla jaj chcieli wziąć Gibona, większość wykazała duży rozsądek - ufff. Po obiedzie spacer do apteki i obecnie Gosia się pakuje.

czwartek, 11 września 2014

11.09.2014

Ledwo się dziś podniosłem - dziewczyny spały prawie do 8... W szkole awantura o książki, bo rodzice pływaków się boją, że to za słaba książka. I to ci moi, paranoja jakaś, muszę w poniedziałek naprostować wszystko. Po lekcjach skoczyłem do ciotki Danki - już jej lepiej, mówi prawie normalnie, wraca do życia. Po obiedzie pojechaliśmy po buty dla małej i prezent dla Huberta - dziewczyny w sobotę jadą do Olsztyna na urodziny i zostają do środy.

środa, 10 września 2014

10.09.2014

Co za dzień... Trzy lekcje minęły szybko, ale reszta? Pojechałem na Mokotowską załatwić papiery na projekt - brakuje CV. Obleciałem okolicę robiąc fotki na porównawczy. Skoczyłem na pocztę - okazało się, że są trzy paczki - nawet nie pamiętam, żebym to zamawiał... :P Potem Wawrzyszew i cmentarz na wycieczkę - spotkałem Anię Z niechcący. Później materiał zdjęciowy ze Słodowca i obiad u Hindusa. Wreszcie odebrałem książkę dla Andrzeja i dojechałem do pracy. Zebranie trwało rekordowo ponad 2 godziny, ale jeszcze dałem radę wrócić na kąpiel. Siatkarze przegrali 1:3 z USA, a ja relaksowałem się przy piwku. Spać!

wtorek, 9 września 2014

09.09.2014

Padł rekord - Kajka wstała o 4 i już godzinę później latała po domu. Szlag by to trafił, niecałe cztery godziny snu. Wściekły i nieprzytomny poszedłem na dyżur w szatni, dyrekcje badały, czy jesteśmy... Uczyliśmy dzieci i rodziców mówić dzień dobry :) Potem sześć lekcji - wtorki to znów nieco upiorny dzień. Poszedłem na obiad, przesiedziałem dwie godziny na radzie - jak się dowiedziałem, kogo jeszcze nominują do nagrody burmistrza, to ja pierdolę... Po radzie drukowałem i jeszcze zanim wróciłem do domu, poszliśmy na spacer. Wkręciłem się w drzewa, Marta dała mi atlas drzew i obczajam gatunki :)

poniedziałek, 8 września 2014

08.09.2014

Znowu pobudka o 6, zamiast 8... Kurde. Lekcje minęły szybko, denerwuje mnie tylko brak sprzętu w salach. Podrukowałem listy na punkty, wróciłem na obiad i poszliśmy na spacer - po 15 minutach zaczęło padać i trzeba było wrócić... W domu, kiedy Gosia poszła na aerobik, młoda mnie męczyła znowu Hilarym i nie mogłem usiąść nawet na moment. I weź tu teraz pisz te papiery szkolne... Nie wspomnę o przewodniku...

niedziela, 7 września 2014

07.09.2014

Dlaczego zawsze, kiedy mogę pospać, Kajka wstaje o 6, a kiedy idę na rano, ona śpi do prawie 8? Hę? Poszliśmy na spacer, Gosia siedziała na mszy, ja latałem za młodą po terenie (na szczęście), zrobiłem potem obiad (wyszedł pysznie!) i jeszcze poszliśmy na godzinkę na spacer. Siatkarze wygrali z Argentyną 3:0, piłkarze z Gibraltarem 7:0. Z ciotka lepiej.

sobota, 6 września 2014

06.09.2014

Zanim się rano wygrzebaliśmy, zrobiła się 11. Zahaczyliśmy o dwa Lidle po te jesienne ubranka, oddaliśmy telewizor na elektrośmieci i dobrnęliśmy do szpitala. Gosia weszła pierwsza, mama mnie dorwała na parkingu i kiedy wlazłem na oddział, to mnie wywalili, bo wizyty od 13... To przyszedłem 13:10 i ledwo doszedłem do łóżka i się przywitałem, znowu nas wywalili, bo obiad będą dawać. To po cholerę jest wejście od 13, kiedy i tak nie można wejść? Ciotka wygląda średnio, cała opuchnięta, ale kontaktuje i może będzie lepiej... Gosia uparła się dziś Kajkę położyć bez butelki i szarpała się z nią ponad godzinę... Tyle to trwało, że nie poszliśmy na popołudniowy spacer. Nasi ledwo wygrali z Kamerunem w siatkę.    

piątek, 5 września 2014

05.09.2014

Po co spać do 8, jak można wstać 6:40, kiedy ja mogę pospać...? Kajka nie ma litości... Gosia od rana sprząta, bo Beata ma przyjść, poszedłem do pracy, znowu mnie Thereza wściekła , bo zamieszanie z grupami sięgnęło apogeum i ona sama źle grupy podzieliła. I do tego zabrała mi grupę z lekcji - wprawdzie dzięki temu poszedłem wcześniej do domu, ale co mnie zeźliła, to jej. Ciotka Danka dziś dostała udaru, jest sparaliżowana w szpitalu - miałem tam jechać, ale ciotka powiedziała, żeby może nie dziś... Po południu przyszła Beata, posiedziałem z nimi trochę, po czym zabrałem Kajkę i wyszliśmy na spacer do parku jelonkowskiego. Kajce na szczęście przeszły te fochy wieczorne i chodzi spać normalnie...

czwartek, 4 września 2014

04.09.2014

Od rana lekcje - ale za to w środku przyszła Ewa i mówi, że mam do niej przyjść na przerwie - okazało się, że zgłaszają mnie do nagrody burmistrza! Wow. Muszę tylko napisać sobie laurkę... Po lekcjach pojechałem do Kuli, spotkałem się też z Fają, dostałem trzy fizyki i w ogóle fajnie. Kajka wróciła do normy i ogólnie jest spoko, tylko teraz siedzę i dziergam tę laurkę...

środa, 3 września 2014

03.09.2014

Środy będą chyba moje ulubione - po trzech lekcjach wyszedłem na wolność! Piękna pogoda, strzeliłem trochę fotek, pojechałem metrem na Ursynów na spotkanie z CM - skończyłem po godzinie... Potem jeszcze empik i odbiór płyt z poczty, powrót na Żoliborz i do domu. Kajka miała w większości marudny dzień i pod wieczór jej wycie doprowadzało mnie już do szału... A jeszcze Gosia chciała odzwyczaić ją od butelki i dała kaszkę, to przelało czarę... Wycie o 21 nad kaszką mnie przerosło.

wtorek, 2 września 2014

02.09.2014

Zacząć pierwszy dzień od dyżuru w 'sektorze I' i od sześciu lekcji z kolejnym dyżurem w 'sektorze II' - bezcenne. Gardło mnie boli, masakra. Wróciłem do domu na obiad i poszliśmy jeszcze na spacer, wieczorem akcja z sofą się powtórzyła. Kajka po prostu chce zasnąć przy nas - zwłaszcza przy mnie, bardzo przeżywa mój powrót do pracy...

poniedziałek, 1 września 2014

01.09.2014

No i stało się - powrót do rzeczywistości nastąpił wreszcie. Dzieci już duże, już tak bardzo się nie cieszą na mój widok, ale nadal są fajni :) Posiadanie klas na jednym poziomie jest super, nie musiałem zostawać na innych rozpoczęciach, tylko uporządkowałem sprawy i wypadłem. Podjechałem jeszcze po benzynę, wysłałem płyty do Poznania i powróciłem do domu. dziewczyny dopiero wychodziły, ale się wykręciłem sianem i zostałem zrobić porządek z książkami. Wieczorem Kajka zwariowała i zasnęła... na sofie.