sobota, 21 maja 2016

21.05.2016

Mało się zmordowałem - trzeba było wstać o 6 i pojechać na komunię Huberta. W Jonkowie byliśmy już ok. 11, przyjechał po nas Łukasz i dał mi kluczyki do Modusa - nawet przyjemnie się jechało. Na obiad zrobiliśmy grilla, to nasz pierwszy w tym sezonie, całkiem spoko, choć niezbyt gorąco. Dzionek przeleciał na niczym - Kajka zajęta była dzieciakami, panie robiły parę godzin paznokcie, zacnie. Spokój.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz