* Pamiętnik z życia - jeden dzień, jedno zdjęcie * A diary of a life - one day, one photo * Tagebuch des Lebens - ein Tag, ein Foto * Diario de la vida - un dia, un foto * Denník života. Jeden deň, jedna fotografia * Дневник жизни. Один день, одна фотография * Diary ya maisha. Siku moja, moja ya kupiga picha
czwartek, 28 kwietnia 2016
28.04.2016
Rano, zamiast udać się na lekcje, poszedłem do burmistrza aby obgadać wizytę gości. Było przeuroczo, udało się załatwić kupę rzeczy i do tego ominęła mnie 4a. Reszta, pomimo kolejnego zastępstwa, jakoś poszła, udało mi się nawet opisać wszystkie rachunki. Po pracy biegiem do domu, z zahaczeniem o Sajgon po obiad, bo dziś Gosia jechała na uniwerek, więc sam ogarniałem młodą. Poszło. Padam na ryj, dobrze, że nie jedziemy do Olsztyna na majówkę, bo chyba orałbym nosem po ziemi. Wieczór, który z inicjatywy żony zaczęliśmy grzańcem, skończył się na tym, że ona wypiła kubek i śpi, a ja skończyłem flaszkę.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz