poniedziałek, 11 kwietnia 2016

11.04.2016

Czuję się fatalnie, nie dość, że mała jęczała w nocy i mnie rozbudziła na dobre, to jeszcze mam bardzo wysokie ciśnienie i proszki zapisane przez lekarza nic nie dają. A w dodatku dostałem jeszcze masę zastępstw. Zrobiłem dziś tylko jedno, bo przecież swoich lekcji miałem od groma. Moi mi podpadli, bo narozrabiali w 11-stce, ale na koniec wręczyli mi prezent urodzinowy... W szoku :) Bardzo miłe :) Po lekcjach zostałem chwilę, aby zrobić wreszcie porządek z Korsarzem. Przyjechał pan z PZU, stwierdził, że nawet po doładowaniu akumulatora nie pójdzie i wziął nas na hol. Dojechaliśmy do Turbo i zostawiłem grata, z prawdopodobnie zepsutą pompą paliwową i pękniętą sprężyną zawieszenia przedniego... Dobić tego konia. Maja na szczęście chciała tylko polski, więc miałem spokój. Pokonując rozsadzającą mi się od środka głowę piszę opisy do zdjęć - muszą być gotowe na jutro.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz