niedziela, 29 grudnia 2013

29.12.2013

Przez większość nocy walczyłem z gorączką, rano wstałem i choć było w miarę, to czułem jeszcze, że coś jest nie tak. Grypa żołądkowa, ble. Zebraliśmy się wreszcie koło 12 i pobiłem rekord trasy: 2,5 godziny, bo dość pusto i młoda przespała drogę. Wreszcie w domu!! Ledwo przytachałem bagaże, poszedłem do sklepu, coś tam zjedliśmy i Gosia poleciała do kościoła, a ja siedziałem z Kajką. Rozregulowało ją to Jonkowo, znowu nie chce spać i Gosia próbuje jej czytać, a Kajka jej coś odpowiada. Komedia. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz