wtorek, 24 grudnia 2013

24.12.2013

Powałkoniłem się do 9:30, nawet dobrze się leżakowało. W zasadzie cały dzień to oczekiwanie na wieczerzę. Poszedłem na 1,5 godziny z Kajką na spacer, wyrwać się z domu - połowę załatwialiśmy z mamą zakupy, resztę poszedłem się przespacerować. Na wigilię Gosia ubrała Kajkę - fatalnie niewyspaną i marudną, bo przecież nie dali jej spać, w kubraczek mikołaja... Prezenty rozdane, impreza skończyła się przed 19... I po wigilii...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz