wtorek, 10 grudnia 2013

10.12.2013

Wyszedłem wcześniej, żeby wydrukować wszelkie papiery, ale okazało się, że noc była fajowa i Korsarz zamarzł od zewnątrz tak samo, jak od środka. Kostka lodu. Ale dojechałem, zrobiłem i ok. Zaraz się wściekłem, bo jutro miałem mieć te panie etnografki, a Kasia mi mówi, że siatkarze jadą na zawody. A kto mi powiedział? Ona nie wie, nikt, bo przecież wiadomo o tych zawodach od trzech miesięcy! Szlag mnie trafił. No ale trudno. Lekcje przeszły, podorabiałem wszystko - zostały oceny na jutro. Jeszcze przyszła jakaś dziewczyna z prywatnej uczelni, że ona chce przyjść do mnie na praktyki. Ok, co mi szkodzi... W przyszłym roku nie jem obiadów w szkole, bo mi żołądek rozwalą totalnie - co zjem, to mnie goni... Zajęcia, zakupy i powrót. Szykują się święta i urodziny Kajki - przygotowania do tych dwóch atrakcyjnych wydarzeń mnie pewnie doprowadzą na skraj - psychiczny i finansowy...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz