środa, 22 marca 2017

22.03.2017

Lubię te trzy kwadranse po odprowadzeniu małej. Ustawiam sobie płyty i grzebię w krejtsach. Ale potem dziki bieg i ani chwili spokoju. Lekcje ciurkiem i choć na godzinę przyszedł Cian, to zamiast okienka siedziałem na konkursie, kurde. A jeszcze przyszła mama Wiktora na umizgi. Ale przynajmniej przyszła, a nie jak niektórzy podrzucili i nawet się nie pojawili. Po lekcjach biegiem na obiad do Parmy i najpierw Paulina, potem Iwo i w sumie jestem o 19 w domu... Przeczekałem zajęcia z Mają, położyliśmy Kaję i Gosia wymyśliła wieczór filmowy. Super, umościliśmy sobie wyrko, ułożyliśmy się, włączyłem 'Wag the tail' i... ja oglądałem, Gosia zasnęła po 15 minutach. Taki to filmowy wieczór...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz