Znowu przylazła - nie śpię od 4:30... Zrobiłem lekcje i zwinąłem się natychmiast na przerwie, dzięki czemu w domu byłem przed 12 - miałem prawie 2 godziny spokoju! Bosko! Musiałem być na 14:30 i w sumie ledwo się wyrobiłem, ale dało radę, i tak lekcję robił Cian. Wróciłem na Bemowo i udało mi się jeszcze zjeść lunch - dobry i w dobrej cenie. Pani neurolog kazała nie machać łbem i obserwować - chyba czuła, że pierdoły gada, ale nic innego nie umiała wymyślić - znaczy nic mi nie jest... Wróciłem przez sklep. Awantura się robi o tych przenoszących się z pływackiej, jakaś histeria... Siedzę i piszę Żoliborz - Praga się opóźnia, bo złe skany są i brzydko stare zdjęcia wychodzą... Kurde.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz