* Pamiętnik z życia - jeden dzień, jedno zdjęcie * A diary of a life - one day, one photo * Tagebuch des Lebens - ein Tag, ein Foto * Diario de la vida - un dia, un foto * Denník života. Jeden deň, jedna fotografia * Дневник жизни. Один день, одна фотография * Diary ya maisha. Siku moja, moja ya kupiga picha
piątek, 24 czerwca 2016
24.06.2016
Mieliśmy się zamienić trasą do przedszkola młodej, ale skończyło się na tym, że miałem iść wcześniej, więc zdążyłem odprowadzić Kajkę, zdążyłem na wpół do, ogarnąłem salę i się zaczęło. Szlag mnie trafił, bo przecież tylko moi mieli trzy tarcze i to wszystko, a u reszty sami wzorowi i paskowi... Wyszedłem na surowego sukinkota, trudno. I tak pożegnanie było miłe, dostałem dużo kwiatów, miło. Upał gniótł do ziemi, ponad 30 stopni, a ja na galowo, masakra. Wróciliśmy, Gosia pojechała do endokrynologa, ja odebrałem Kajkę i wręczyliśmy paniom kwiaty na zakończenie roku szkolnego. Zjedliśmy i poszliśmy na spacer - skończyło się na grze w piłkę na boisku oraz lataniu po górce. Pełnia szczęścia :) Przyszła ledwo żywa babcia, zostawiliśmy więc dziewczyny i uciekliśmy kończyć rok szkolny w knajpie. Było bardzo dużo osób, wyszliśmy o 22:30, przyjemne wyjście. Babcia nie chciała zostawać, pojechała do domu taksą, a my padliśmy.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz