piątek, 1 listopada 2019

01.11.2019

Wygrzebaliśmy się z łóżek o 8:30, miło. Zanim się ogarnęliśmy, było po południu, ale przecież sprzątnąłem chomika, odkurzyłem, zrobiłem obiad... Poszliśmy z Kajką na Wawrzyszew - Bartek ma zapalenie oskrzeli i raczej nigdzie nie pójdzie... Na Chomiczówce złapały mnie jakieś zawroty głowy i słabość - minęła po kilkunastu minutach, ale coś się najwyraźniej dzieje, szlag. Odnaleźliśmy wszystkie groby, zapaliliśmy po lampce i wróciliśmy - częściowo na piechotę, częściowo autobusem. Bartek wieczorami marudzi, dawanie mu antybiotyku to ubaw po pachy, ależ męczy... 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz